Na zawody Pucharu Świata w Sapporo powołani zostali Klemens Murańka, Aleksander Zniszczoł oraz Andrzej Stękała, którzy są członkami kadry B i na co dzień rywalizują w Pucharze Kontynentalnym. Jednak w obliczu kryzysu formy Macieja Kota, Stefana Huli oraz Jakuba Wolnego, trener Michal Doleżal zdecydował się na zmiany w kadrze.
Eksperyment nie wypalił, gdyż Murańka, Zniszczoł i Stękała spisali się słabo. Cała trójka startowała w sobotnim konkursie i najlepiej z nich spisał się Zniszczoł, który był 41., Stękała zajął 45. lokatę, a Murańka był 46. Kwalifikacje do niedzielnego konkursu przebrnął tylko Zniszczoł. Zajął w nim 40. pozycję.
- Niestety to nie wypaliło. Jestem zadowolony z tej pracy, bo zawodnicy starali się. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo zdobyć punkty, ale dla mnie to były pozytywne występy - powiedział w rozmowie z portalem skijumping.pl.
ZOBACZ WIDEO: Kubacki nagrodzony przez premiera Morawieckiego. "Wiemy jak bardzo skoczkowie są pod względem finansowym niedoceniani"
Przed zawodami Pucharu Świata w Willingen trener Doleżal zapowiedział roszady w zespole. - Myślę, że zmiany w kadrze na Willingen będą nieduże. Jakieś na pewno będą, ale decyzje zapadną po Pucharze Kontynentalnym w Planicy - dodał czeski szkoleniowiec reprezentacji Polski.
W sobotnim konkursie Pucharu Kontynentalnego w Planicy najlepiej z Polaków spisał się Kot, który zajął piąte miejsce. Z kolei Hula był dopiero 36. Wiele wskazuje na to, że to właśnie Kot wróci do kadry na zawody PŚ w Willingen. Niedzielny konkurs w Planicy rozpocznie się o godzinie 11:45.
Zobacz także:
Skoki narciarskie. Puchar Świata w Sapporo. Dawid Kubacki nie rozpacza z powodu końca pięknej serii
Skoki narciarskie. Puchar Świata w Sapporo. Kamil Stoch: Czasami nie chce mi się gadać