[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] prowadził po I serii konkursu Pucharu Świata w Willingen. Ostatecznie polski skoczek spadł na trzecie miejsce (szczegółowa relacja TUTAJ >>). Stoch stanął na podium PŚ już po raz siedemdziesiąty (!) i już tylko trzy takie sukcesy dzielą go od legendarnego Jensa Weissflog (TUTAJ więcej szczegółów na ten temat >>).
Po zawodach Stoch nie wyglądał na człowieka przegranego. Wręcz przeciwnie, tryskał energią. Od razu wytłumaczył skąd taki humor.
- Po powrocie z Sapporo (konkursy w Japonii odbyły się w ubiegły weekend, w dniach 1-2.02. - przyp. red.) nie mogłem spać - powiedział na antenie Eurosport 2. - Tak naprawdę noc przed konkursem w Willingen była dopiero drugą, którą przespałem. Dlatego miałem sporo energii, świetnie się czułem.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
Stoch po I serii prowadził, ale drugim skokiem spadł na trzecie miejsce. Zepsuł go? - Właśnie nie - przyznał. - Moim zdaniem był super, ale jak nie ma noszenia pod narty, to nic nie da się zrobić. Sam skok, wszystko przebiegło optymalnie.
Skoczek został zapytany czy cieszy się mimo spadku z miejsca na podium. - Jasne, że tak - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. - Przecież nie tylko zwycięstwa się liczą. Każde podium, każde wysokie miejsce jest nagrodą za codzienne treningi. I cały czas tak to odbieram.
Przypomnijmy, że w niedzielę (2.02.) na skoczni w Willingen odbędzie się kolejny konkurs. Start zaplanowano na godzinę 10:15.