PLUS. Piotr Żyła uwielbia loty narciarskie, ale nikt nie spodziewał się, że z Bad Mitterndorf wyjedzie ze zwycięstwem w zawodach Pucharu Świata. Żyła był najlepszym skoczkiem soboty. Choć nie latał najdalej, do znakomitych odległości dołożył świetny styl, co przełożyło się na minimalne zwycięstwo nad drugim Timim Zajcem (o 0,3 punktu).
Dla Żyły to drugie zwycięstwo w zawodach PŚ. Obie wiktorie dzieli aż 2526 dni, czyli 6 lat, 10 miesięcy i 29 dni. Wiślanin wie zatem, co to znaczy być cierpliwym. Na podium nie krył olbrzymiej radości. Chyba sam nie spodziewał się, że to za jego sprawą wybrzmi Mazurek Dąbrowskiego.
Niezależnie od tego, jak potoczy się dalsza część sezonu, pracę Michala Doleżala już teraz trzeba ocenić pozytywnie. Czeski szkoleniowiec i jego ludzie sprawili, że w jednym cyklu trzech różnych skoczków z Polski zwyciężyło konkurs PŚ. To druga taka sytuacja w historii skoków.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
MINUS. Pozostajemy na Biało-Czerwonym podwórku. O ile plus weekendu należy do Żyły, minus należy zapisać na konto Dawida Kubackiego. W niedzielnym, jednoseryjnym konkursie, skoczek z Nowego Targu nie awansował nawet do drugiej serii (po raz drugi w tym sezonie). Kubackiego pogrążyły nie warunki atmosferyczne, a błędy, które popełnił na rozbiegu i tuż po wyjściu z progu.
Konsekwencje? Olbrzymie. Kubacki właściwie odpadł już z wyścigu o Kryształową Kulę. Do prowadzącego Stefana Krafta traci aż 288 punktów, a biorąc pod uwagę niezwykle stabilną formę Austriaka, trudno spodziewać się, aby wypuścił taką przewagę.
Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Rasnov. Michal Doleżal ogłosił skład Polaków. Doszło do zmiany
Czytaj także: Skoki. Puchar Świata Rasnov. Robert Johansson odpuszcza starty w Rumunii