Po weekendzie w Rasnovie wydawało się, że reprezentacja Polski w końcu rozwiązała problem z czwartym do drużyny, bo coraz lepiej radzili sobie Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł. Piątek w Lahti boleśnie zweryfikował moc Polaków przed drużynówką. Punkty Pucharu Świata w zmaganiach indywidualnych zdobyło tylko dwóch skoczków - Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Ta sztuka nie udała się nawet Piotrowi Żyle, który w piątek oddał tylko jeden dobry skok (na treningu).
Biało-Czerwoni absolutnie nie są faworytami czwartego w tym sezonie konkursu drużynowego. Mało tego - jeśli zajmą miejsce na podium, będzie to sporą niespodzianką. Drużynowe wyniki kwalifikacji potwierdzają dość pesymistyczne przewidywania (WIĘCEJ).
Bezwzględnymi faworytami są Austriacy, którzy mogliby wystawić nawet dwie mocne drużyny. W piątek aż czterech podopiecznych Andreasa Feldera zakończyło konkurs w czołowej dziesiątce, a cała siódemka znalazła się w drugiej serii. Szkoleniowiec miał więc duży komfort i postawił czwórkę: Philipp Aschenwald, Stefan Huber, Michael Hayboeck i Stefan Kraft.
W grze o podium liczyć się będą także Niemcy, Norwegowie i Słoweńcy. Jeśli mielibyśmy typować miejsce Polaków, wskazalibyśmy na piątą lokatę - podobnie jak w Zakopanem. O ile o Stocha i Kubackiego nie musimy się martwić, wiele będzie zależeć od dwóch pozostałych, czyli Żyły i Wolnego.
Konkurs drużynowy rozpocznie się o godzinie 16:00 i weźmie w nim udział dziewięć reprezentacji. Wcześniej (15:00) rozegrana zostanie seria próbna. Transmisja w TVP Sport, TVP 1 oraz w Eurosporcie. Relacja także w serwisie WP SportoweFakty.
Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Lahti 2020. Twitter po konkursie: Dawid Kubacki jak za starych czasów
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"