To miało być wielkie święto skoków narciarskich. Na koniec sezonu 2019/2020 zaplanowano mistrzostwa świata w lotach narciarskich w Planicy. Zmagania na żywo pod Letalnicą miało obserwować nawet 75 tysięcy kibiców! Oczyma wyobraźni widzieliśmy już dalekie loty w pięknej wiosennej aurze i polskich skoczków odgrywających pierwszoplanowe role w mistrzostwach.
Liczyliśmy przede wszystkim na Kamila Stocha, któremu złotego medalu mistrzostw świata w lotach wciąż brakuje w bogatej kolekcji sukcesów. 32-latek rozkręcał się pod koniec sezonu i widać było, że przygotował wysoką formę na najważniejsze zawody sezonu. Wygrał w Lillehammer i został liderem czwartej edycji Raw Air. Najpierw miał powalczyć o sukces w norweskim turnieju, a tydzień później wygrać w Słowenii.
Marzenia o triumfie Stocha w mistrzostwach świata w lotach trzeba jednak odłożyć na 2021 rok. Pandemia koronawirusa spowodowała, że jedynym właściwym rozwiązaniem, było odwołanie tegorocznych mistrzostw w Planicy i przeniesienie ich na kolejny sezon. I taką właśnie decyzję podjęli organizatorzy. Nowej daty zawodów na razie nie znamy.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
- Żałuję, że w tym roku nie odbyły się mistrzostwa świata w lotach, bo ta nasza najmocniejsza trójka miała w nich szanse na sukces, zwłaszcza Kamil. Tytuł mistrzowski do kolekcji na pewno by mu się przydał. Kamil się rozpędzał i podczas Raw Air nabierał stu procentowej pewności siebie - podkreślił Wojciech Fortuna.
- Mimo wszystko decyzja o odwołaniu mistrzostw świata w lotach była słuszna, bo z koronawirusem nie ma żartów. A mistrzowski tytuł Kamil zdobędzie za rok i stanie na najwyższym stopniu podium - dodał rozmówca WP SportoweFakty.
Mimo odwołania najważniejszej imprezy sezonu, w ostatnich miesiącach w skokach narciarskich działo się dużo i to z Polakami w roli głównej. Na przełomie 2019 i 2020 roku świat skoków zaskoczył Dawid Kubacki, który w pięknym stylu wygrał 68. Turniej Czterech Skoczni. Później mistrz świata miał imponującą serię 10 miejsc z rzędu na podium Pucharu Świata, a sezon zakończył na wysokim 4. miejscu w klasyfikacji generalnej.
Piąty w Pucharze Świata był Stoch, który wygrał po raz drugi w karierze Raw Air. Tym razem norweski turniej składał się tylko z trzech konkursów i został odwołany przed rywalizacją w Trondheim - z powodu koronawirusa. Łącznie w sezonie 2019/2020 Polacy wygrali aż osiem konkursów Pucharu Świata: cztery Kubacki, trzy Stoch i jeden (loty w Bad Mitterndorf) Piotr Żyła.
- Nie chciałbym wyróżniać tylko jednego skoczka, bo tak naprawdę na pochwały zasługuje trójka: Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła. Udowodnili, że są ciągle mistrzami. Sezon był bardzo udany - nie miał wątpliwości Wojciech Fortuna.
- Nikt z tej trójki raczej nie zrezygnuje. Myślę, że do igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 roku nadal będą skakać i to na wysokim poziomie - dodał mistrz olimpijski z Sapporo.
Czytaj także:
Dawid Kubacki czuje niedosyt. "Sporo rzeczy mogłem zrobić lepiej"
Michal Doleżal przechodzi kwarantannę. Szykuje plan na kolejny sezon