Skoki narciarskie. Michal Doleżal - sezon na plus, ale nie wszystko idealnie zagrało

Na plus życiowe wyniki Kubackiego, zwycięstwa Stocha i Żyły. Na minus słabsza niż w poprzednich latach drużyna i forma Wolnego, Kota oraz Huli. Rafał Kot podsumował pierwszy sezon w roli głównego szkoleniowca polskich skoczków Michala Doleżala.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Michal Doleżal PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal
Po tym jak Stefan Horngacher zdecydował się przejąć niemiecką kadrę, trenerem kadry A naszych skoczków został Michal Doleżal, wcześniej asystent Austriaka. Na pierwszy wielki sukces Czecha nie trzeba było długo czekać. Na przełomie 2019 i 2020 roku jego podopieczny, Dawid Kubacki, w pięknym stylu wygrał 68. Turniej Czterech Skoczni.

Łącznie w sezonie 2019/2020 nowotarżanin zajął najlepsze w karierze 4. miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata. Tuż za nim był Kamil Stoch, który sezon zakończył mocnym akcentem i zwycięstwem w czwartej edycji Raw Air. Głośno było także o Piotrze Żyle, który wygrał konkurs lotów narciarskich w Bad Mitterndorf.

Kubacki, Stoch i Żyła wygrali łącznie osiem indywidualnych konkursów Pucharu Świata w minionym sezonie. Cała trójka skacze dobrze za kadencji Doleżala i ich formę na pewno należy zapisać po stronie plusów czeskiego szkoleniowca.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
- Był to sezon z sukcesami. Przede wszystkim życiowe wyniki Dawida Kubackiego, co podkreśla sam Michał Doleżal: wygranie Turnieju Czterech Skoczni i seria dziesięciu podium z rzędu. Miał niewiele wpadek. Utrzymał formę do końca sezonu - podkreślił Rafał Kot.

- Kamil również był zadowolony z tego sezonu. Co prawda nie był aż tak udany jak ten w 2018 i 2019 roku. Jednak w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął wysokie 5. miejsce. Do tego wygrał Raw Air i aż trzy konkursy pucharowe - podkreślił rozmówca WP SportoweFakty.

- Piotrek też pokazał się z dobrej strony, chociaż jest nieobliczalny. Tak było z nim jednak zawsze. Sztab szkoleniowy nie zawsze jest w stanie przewidzieć jego wyniki. Wygrał konkurs lotów, kręcił się blisko najlepszej dziesiątki regularnie, więc też było nieźle - mówił Rafał Kot.

Na przeciwnym biegunie znaleźli się natomiast Jakub Wolny, Maciej Kot i Stefan Hula. Dla całej trójki sezon 2019/2020 nie był udany. Ich dobre stary można policzyć na palcach jednej ręki. Rozczarował zwłaszcza Wolny, który tak duży postęp zrobił w ubiegłym roku ze Stefanem Horngacherem.

Brak czwartego mocnego skoczka, przełożył się na słabsze wyniki drużyny. Na początku było jeszcze dobrze, bo Polacy zajęli 3. miejsce w Wiśle i wygrali w Klingenthal. W trzech kolejnych drużynówkach nie stanęli już jednak na podium. W Oslo byli nawet dopiero na 6. miejscu. Tym samym nie obronili Pucharu Narodów. Co więcej, Biało-Czerwonych nie było w tej klasyfikacji nawet na podium. Zajęli 4. lokatę.

- Za kadencji Stefana Horngachera skoczkowie poza żelazną trójką (Stoch, Kubacki, Żyła - przyp. red.) punktowali lepiej. Wtedy nasza drużyna lepiej się uzupełniała. Jak jeden skakał gorzej, to wskakiwał drugi i udanie zastępował kolegę. Wygrywaliśmy Puchar Narodów, a teraz tak dobrze już nie było - zwrócił uwagę Rafał Kot.

- Na pewno poniżej oczekiwań swoich i trenera Doleżala wypadła trójka skoczków: Maciej Kot, Jakub Wolny i Stefan Hula. W ich przypadku jest co robić i poprawiać. Nie można ich jednak skazywać na zesłanie do niższych grup. Trzeba coś wymyślić, żeby przywrócić u nich dobre skakanie - dodał.

Wciąż nie udało się rozwiązać także słabszej formy zaplecza. Były przebłyski i pojedyncze udane konkursy Polaków w Pucharze Kontynentalnym. Gdy jednak skoczkowie z kadry B dostawali szansę w Pucharze Świata, to nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z najlepszymi.

- Jeżeli Austriak, Niemiec czy Słoweniec skacze dobrze w drugiej lidze, to dostaje szansę w Pucharze Świata i od razu ją wykorzystuje. U nas tego nie ma. Dla przykładu Klemens Murańka był dwa razy na podium w Sapporo w Pucharze Kontynentalnym, a później nie był w stanie zakwalifikować się do trzydziestki PŚ. Podobnie wygląda sytuacja z Aleksandrem Zniszczołem i Pawłem Wąskiem - podkreślił Rafał Kot.

Ekspert WP SportoweFakty ma propozycję rozwiązania kłopotu słabego zaplecza. - Moim zdaniem powinna być jeszcze bardziej ścisła współpraca trenerska i trzeba pomieszać trochę nie w grupach zawodniczych, ale w sztabach szkoleniowych.

- Część współpracowników od Michala Doleżala dałbym do kadry B, a Michała Maciusiaka, szkoleniowca zaplecza, dołączył do sztabu trenerskiego Czecha. Czasami nowe spojrzenie, dopływ świeżej krwi potrafi coś zmienić. Pamiętamy, że Maciej Maciusiak potrafił odmienić zawodników z kryzysem. Tak było kiedyś z Maćkiem Kotem czy Dawidem Kubackim - dodał Rafał Kot.

Jedno jest pewne, Michal Doleżal powinien dalej być pierwszym trenerem Biało-Czerwonych. Mimo słabszych wyników drużyny sprawdził się. Zwłaszcza Dawid Kubacki zrobił przy nim postęp. Wciąż jest jednak nad czym pracować. Jeśli w kolejnych sezonach drużyna znów ma walczyć o Puchar Narodów potrzebne są lepsze skoki Wolnego, Kota czy Huli oraz skoczków z kadry B.

Czytaj także:
Piotr Żyła nie myśli o zakończeniu kariery. "Nigdy nie czułem się lepiej!"
Dawid Kubacki w odizolowaniu. "Nie pojechałem do domu rodzinnego"

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Jak oceniasz pierwszy sezon pracy Michala Doleżala jako głównego trenera polskich skoczków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×