Po fantastycznym zwycięstwie na kortach Rolanda Garrosa w Polsce panuje szał na młodą tenisistkę. Podobnie było na początku 2001 roku z Małyszem, choć sam dyrektor w Polskim Związku Narciarskim zauważa różnice.
- Za moich czasów nie było tak rozwiniętych mediów społecznościowych. Sytuacja jest więc nieco inna. Tenis to masowa dyscyplina. Część osób śledziła rozgrywki wcześniej, ale spora część kibiców zacznie interesować się tenisem tylko ze względu na Igę - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Małysz.
Czterokrotny triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Świata podkreśla, że największe zagrożenie dla człowieka, który odniósł sukces, zawsze czyha w najbliższym otoczeniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda narciarstwa szaleje na wakeboardzie
- Młodym sportowcom, którzy odnieśli sukces zawsze życzę tego, aby otaczali się dobrymi ludźmi. Wiem, że to bardzo trudne. Jednak obserwując Igę, jej sztab i rodzinę, można być o to w miarę spokojnym. Ma przy sobie też oddaną panią psycholog, do której ma zaufanie. Mimo tego Iga cały czas musi uważać na osoby, które będą dużo mówić o pomocy, a w rzeczywistości zrobią wszystko, aby na jej sukcesie ugrać coś dla siebie - przestrzega Małysz.
Pandemia sprawiła, że bezpośrednich spotkań jest mało, ale nawet w tak trudnym czasie Świątek dostaje mnóstwo zaproszeń na wywiady i do programów telewizyjnych. Musi rozważnie podejść do sytuacji i mądrze ją rozegrać. To często jest niezwykle męczące.
- Pamiętam, kiedy podczas Turnieju Czterech Skoczni polskie media oblegały mnie nieustannie. W pewnym momencie podszedł do mnie Espen Bredesen [norweski złoty medalista olimpijski, mistrz świata, zdobywca kryształowej kuli, triumfator TCS, legenda skoków narciarskich - przyp. red.] i powiedział: "Daleko zajdziesz, jeśli nauczysz się odmawiać". Wtedy zrozumiałem, że nie mogę zrobić wszystkiego dla wszystkich. Jestem tylko jeden. Jeśli czasem powiesz "nie", te osoby muszą to zrozumieć - opowiada dyrektor w Polskim Związku Narciarskim.
I zaznacza, że Iga zapewne rozumuje podobnie.
- Przed nią duża kariera, ale wciąż jest młodą zawodniczką. Wygrała grę nerwów w finale Rolanda Garrosa, a tylko mocne zawodniczki i zawodnicy są w stanie wygrać w takiej atmosferze. Kiedy masz respekt do rywala, a jednocześnie potrafisz dowartościować sam siebie, nic nie jest w stanie ci przeszkodzić w drodze do zwycięstwa. W głowie jest co najmniej połowa sukcesu - reasumuje Małysz.
Iga Świątek opowiedziała o jedynym spotkaniu z Rafaelem Nadalem. Docenia jego gest >>
Iga Świątek rozwiązała nasz quiz. Do kompletu zabrakło niewiele >>