Puchar Świata w Wiśle. Mieszane uczucia po niedzielnym konkursie. "Nie wszystko możemy zwalić na warunki"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W niedzielnych zawodach Pucharu Świata w Wiśle w czołowej dziesiątce uplasował się tylko jeden Polak. - Nie wszystko możemy zwalić na warunki atmosferyczne. Nie był to nasz dzień - ocenił Rafał Kot.

Niedzielny konkurs Pucharu Świata w Wiśle odbywał się przy loteryjnych warunkach. Wielu skoczków nie było w stanie sobie z nimi poradzić. W trzydziestce nie znalazł się m.in. Stefan Kraft, a także dobrze skaczący podczas tego weekendu Jewgienij Klimow.

- Ciężko wyciągnąć wnioski, ponieważ niedzielny konkurs odbywał się przy trudnych warunkach atmosferycznych. Kilku zawodników miało bardzo niekorzystne warunki i te punkty dodawane za wiatr niewiele dawały. Jeżeli ktoś dostawał wiatr w plecy od razu, to później nie mógł wykorzystać tych korzystnych podmuchów około 120. metra - wyjaśnił były fizjoterapeuta polskiej kadry Rafał Kot.

W takich warunkach najlepiej poradzili sobie Niemcy. W konkursie zwyciężył Markus Eisenbichler, a drugi był jego rodak Karl Geiger. Podium uzupełnił Austriak Daniel Huber. - Niespodzianki nie było, bo wspominałem przed zawodami, że do faworytów w konkursie indywidualnym należeli Niemcy oraz Austriacy. Niektórym przeszkadzał wiatr, ale wszystko przebiegło mniej więcej zgodnie z przewidywaniami - ocenił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem

Liderzy kadry poniżej oczekiwań

W dziesiątce konkursu inaugurującego Puchar Świata znalazł się tylko jeden Polak. Na piątym miejscu uplasował się Piotr Żyła. - Właściwie to jedynie Piotr Żyła spisał się dobrze. Jego skoki były pewne, mimo niesprzyjających warunków potrafił osiągnąć dalekie odległości i zajął piąte miejsce - stwierdził nasz rozmówca.

Tuż za czołową dziesiątką uplasował się drugi najlepszy z Biało-Czerwonych, Dawid Kubacki. Z kolei Kamil Stoch, który po pierwszej serii zajmował 11. miejsce, w drugiej próbie wylądował na 104. metrze i spadł na 27. lokatę.

- Kamil znowu spóźnił skok. Nie wiem jak z jego zdrowiem, ale przydarzyła mu się w niedzielę ewidentna wpadka. Dawid Kubacki też zaprezentował się nieco poniżej oczekiwań. Nie wszystko możemy zwalić na warunki atmosferyczne. Nie był to nasz dzień i sam jestem ciekawy następnego weekendu Pucharu Świata - przyznał Kot.

Pozostali na plus

Z dobrej strony pokazało się jednak kilku pozostałych naszych reprezentantów. Andrzej Stękała zajął 19. miejsce i znalazł się po raz pierwszy w czołowej trzydziestce od 2016 roku. ,,Oczko” niżej uplasował się Maciej Kot. Z dobrej strony podczas tego weekendu pokazał się także Klemens Murańka, który nie zawiódł w konkursie drużynowym. W drugiej serii niedzielnych zawodów miał jednak pecha do warunków.

- Z pozostałych zawodników pochwaliłbym Maćka, po tym wszystkim oddał dwa podobne niezłe skoki. Zajął 20. Miejsce, ale myślę, że to jest taki przełom. Na wyróżnienie zasługuje także Andrzej Stękała, który miał troszkę więcej szczęścia do wiatru, ale to też trzeba umieć wykorzystać. Pecha do warunków miał z kolei Klemens Murańka, który niestety nie poradził sobie z nimi - powiedział Rafał Kot.

Ekipa na podium

W sobotnim konkursie drużynowym biało-czerwoni zajęli miejsce na najniższym stopniu podium. Podopieczni Michala Doleżala przegrali jedynie z Austriakami oraz Niemcami.

- Podium to zawsze podium. Zajęliśmy trzecie miejsce. Przed konkursem wszyscy ostrzyli sobie zęby na zwycięstwo i mówili, że powinniśmy go wygrać, a w trakcie pojawiły się opinie, że będziemy się bić o to drugie miejsce. Niemniej jednak uplasowaliśmy się na najniższym stopniu podium. Migrena, która złapała Kamila Stocha, przeszkodziła w osiągnięciu lepszego rezultatu - podsumował Rafał Kot.

- W konkursie drużynowym zaskakująco słabo wypadli Norwegowie oraz Słoweńcy. Na dobrym poziomie skakał jedynie Granerud - dodał.

Co czeka nas w Kuusamo?

W następny weekend skoczkowie przeniosą się do Kuusamo. Tam odbędą się dwa konkursy indywidualne. - Faworytów jest wielu, nie ma jednego zawodnika, który by przeskakiwał wszystkich w seriach próbnych, konkursie drużynowym oraz indywidualnym. Obecnie jest około dziesięciu zawodników, którzy znajdują się w czołówce - ocenił Rafał Kot.

Ten weekend może jednak napawać optymizmem jeśli chodzi o przeprowadzenie kolejnych konkursów Pucharu Świata w czasach pandemii. Zawody w Wiśle odbyły się bez większych problemów.

- Ten weekend potwierdził, że da się przeprowadzać Puchary Świata z obostrzeniami. Jako organizatorzy pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony jeśli chodzi o przygotowanie skoczni oraz obostrzenia FIS-u i rządu związane z pandemią. Zdaliśmy egzamin na piątkę - zakończył Rafał Kot.

Czytaj również:
Puchar Świata w Wiśle. Kamil Stoch zwrócił się do kibiców. "Róbcie to dalej"
Puchar Świata w Wiśle. Szymon Łożyński: Wietrzny falstart (komentarz)

Źródło artykułu: