Początek sezonu miał niemrawy. W treningach było super, w skokach konkursowych gorzej. Do mistrzostw świata dyspozycji nie ustabilizował. Na ratunek musiał przyjść Engelberg, miejsce magiczne dla Kamila Stocha i innych Polaków.
Już w piątek zasygnalizował, że się odradza. Gdy siedział na belce w pierwszej serii, mieliśmy w pamięci jego lot na 146. metr w treningu. Tym razem aż tak daleko nie było, ale i tak unieśliśmy ręce w geście triumfu. Wiało mocno w plecy, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Pojechał nieźle na progu, wybił się mocno i doleciał do 134. metra.
Znakomicie wylądował. Sędziowie dostrzegli to. Dostał aż 57 punktów za styl. Do tego ponad 20 punktów za niesprzyjające warunki. Skakali kolejni, a Stoch ciągle prowadził. Nie obronił się tylko przed Halvorem Egnerem Granerudem. Jury zabrakło cierpliwości. Gdy tylko wzmógł się wiatr w plecy, to Norwegowi podwyższyli belkę z nr 20 do 21.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?
Lider Pucharu Świata uzyskał 133,5 metra, od sędziów dostał 55,5 punktu, a do tego odjęto mu punkty za wyższy rozbieg. Dlaczego zatem o 0,5 punktu wyprzedzał Stocha? Zdecydował przelicznik za wiatr. Granerud dostał 30 przy 21 punktach dla Polaka i dlatego minimalnie prowadził. Wszystko było jednak otwarte. Stoch był w grze o pierwsze zwycięstwo w sezonie!
Końcówka konkursu była pasjonująca. Jeśli ktoś w tym czasie ubierał choinki albo pakował prezenty, to chociaż na chwilę zostawił swoje obowiązki świąteczne. Nadal wiało w plecy, ale zawodnicy stworzyli znakomity spektakl na odległości!
Stoch miał jeszcze gorsze warunki niż w pierwszej serii. Mimo to znów pojechał dobrze na progu, świetnie się wybił i poleciał na 134. metr. Przeskoczył zieloną linię na zeskoku, więc byliśmy pewni, że obejmie prowadzenie. Nie myliliśmy się! Znów otrzymał wysokie noty i w dwóch skokach zgromadził prawie 310 punktów.
Gdy Stoch czekał już na dole, do skoku przygotowywał się Granerud. Tym razem jury nie kombinowało już z belką. Norweg ruszył z tego samego rozbiegu co Polak. Doleciał do 138. metra. Słabiej wylądował, miał lepsze warunki, dlatego czekaliśmy w niepewności. Zwycięstwo Polaka ciągle było realne, ale... trochę zabrakło! Ostatecznie Norweg pokonał Stocha o 2,2 punktu i wygrał czwarty z rzędu konkurs Pucharu Świata.
3. miejsce, trochę niespodziewanie, zajął Słoweniec Anze Lanisek. Zaraz za podium było natomiast biało-czerwono. Łącznie w pierwszej dziesiątce znalazło się miejsce aż dla czterech Polaków. Finałowa seria była dla nas fantastyczna. Dawid Kubacki, Andrzej Stękała i Piotr Żyła przekraczali 130. metr i zmieniali się na prowadzeniu.
Ostatecznie Żyła skończył zawody na 5. pozycji, 7. był Stękała, który prawie wyrównał rekord życiowy. 9. miejsce zajął Kubacki. Zapunktował jeszcze 25. Aleksander Zniszczoł. Poniżej oczekiwań wypadł tylko Klemens Murańka, który po skoku na 115,5 metra nie awansował do finałowej serii.
W niedzielę kolejny konkurs w Engelbergu, po tym co w sobotę pokazał Stoch, apetyty mamy wielkie. Lider PŚ może się bać. Polak jest w stanie przerwać jego passę. Początek zawodów o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Znów kontrowersje. "Tej belki jury w ogóle nie powinno ruszać"
Trzech Polaków w dziesiątce. Zobacz klasyfikację generalną PŚ po Engelbergu
Wyniki sobotniego konkursu PŚ w Engelbergu:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 133,5/138 | 311,4 |
2. | Kamil Stoch | Polska | 134/134 | 309,2 |
3. | Anze Lanisek | Słowenia | 137,5/133 | 302,7 |
4. | Markus Eisenbichler | Niemcy | 133/138 | 301,7 |
5. | Piotr Żyła | Polska | 128,5/131 | 286,8 |
6. | Pius Paschke | Niemcy | 129/132 | 285,8 |
7. | Andrzej Stękała | Polska | 125/131,5 | 284,4 |
8. | Bor Pavlovcic | Słowenia | 134/130,5 | 284,3 |
9. | Dawid Kubacki | Polska | 126,5/132 | 282,6 |
10. | Marius Lindvik | Norwegia | 126,5/129,5 | 282,5 |
25. | Aleksander Zniszczoł | Polska | 127,5/118 | 249,1 |
34. | Klemens Murańka | Polska | 115,5 | 111,3 |