Od samego początku konkursu o mistrzostwo Polski karty rozdawały warunki atmosferyczne. Ostatecznie jury po upadku Kingi Rajdy zdecydowało się przerwać konkurs, a ostatecznie odwołać drugą serię. Zwyciężył Tomasz Pilch, a drugi był Dawid Kubacki. Trzecie miejsce zajął Andrzej Stękała.
- Mistrzostwa nie wyglądały za ciekawie, nawet rano, jak tu przyjechaliśmy warunki były trudne. Może to dobrze, że udało nam się chociaż raz skoczyć. Skończyło się względnie "ok", choć nie dla wszystkich - mówił w rozmowie z TVP Sport Kubacki.
Wicemistrz nie narzeka na to, że doszło do tego konkursu, bo w ostatnim czasie nie trenował tyle co inni ze względu na ból pleców. - Zmęczony się nie czuję, nie miałem czym. Pasowałoby mi nadrobić mocniejszego treningu, żeby wrócić do pełni dyspozycji. Na tym trzeba się skupić. Tak poza tym jestem zadowolony z początku sezonu. Najlepszy, jaki dotąd miałem w tym okresie. Trzeba się z tego cieszyć i pracować dalej, bo to nie szczyt moich możliwości - zapewnił.
Teraz przed czołowymi zawodnikami Turniej Czterech Skoczni. Faworytem jest Halvor Egner Granerud, ale tytułu sprzed roku broni właśnie Kubacki. Nikt jednak świetnie dysponowanemu Norwegowi odpuszczać nie zamierza.
- Jeżeli chodzi o niego, to pokazał, że jest w stanie wygrywać konkurs za konkursem. W TCS też będzie umiał to zrobić. Czy mu się to uda? Nikt broni nie będzie składał. To jest sport. Będę walczyć, żeby zajmować, jak najlepsze miejsca - zakończył.
Czytaj też:
Skandaliczne mistrzostwa Polski! Sensacyjny mistrz kraju!
Mistrzostwa Polski. Wiatr rządzi w Wiśle. Niebezpieczna sytuacja z udziałem Piotra Żyły
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"