69. Turniej Czterech Skoczni. Granerud zabrał głos po wpadce w Innsbrucku. Wciąż wierzy w zwycięstwo

Halvor Egner Granerud nie krył irytacji po bardzo słabym skoku w pierwszej serii konkursu w Innsbrucku. Wciąż jednak wierzy w to, że może zwyciężyć w Turnieju Czterech Skoczni.

PS
Halvor Egner Granerud PAP/EPA / PHILIPP GUELLAND / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
Halvor Egner Granerud przyjechał do Innsbrucka jako lider 69. Turnieju Czterech Skoczni, mając cztery punkty przewagi nad Karlem Geigerem i ponad 6 punktów nad Kamilem Stochem. Lider Pucharu Świata i TCS nie miał dobrych wspomnień z Bergisel w Innsbrucku, ale triumfował zarówno w kwalifikacjach, jak i w serii próbnej przed konkursem. Zaprezentował stabilność, która miała być jego głównym atutem w wyścigu po Złotego Orła.

Tymczasem w pierwszej serii niedzielnego konkursu Granerud skoczył zaledwie 116,5 metra. Norweg nie miał szczęścia do warunków, o czym świadczy fakt, że odjęto mu tylko 3,3 punktu za wiatr. W przypadku innych skoczków korzystny ruch powietrza był zdecydowanie większy. Warto dodać w tym miejscu, że Granerud awansował do drugiej serii tylko dlatego, że rywalizacja w pierwszej odbywała się w systemie KO. Gdyby to była tradycyjna pierwsza seria, nie zobaczylibyśmy go w finale.

- Czuję się jak w Innsbrucku. Przykro mi to mówić, ale czuję się jak w Innsbrucku. Nigdy nie miałem tu dobrych zawodów, zawsze jest tak samo. Skok, który wyglądał w porządku, spowodował, że spadłem w dół bez żadnego powodu. Tak jest każdego roku. Prawdopodobnie popełniłem kilka błędów, ale nie był to taki skok, by wylądować w granicach 115 metrów - przyznał skoczek, cytowany przez oficjalną stronę Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?

W drugim skoku Granerud zrehabilitował się i skoczył 127,5 metra. W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech skoczni spadł jednak na trzecie miejsce, a do prowadzącego Kamila Stocha traci 20,6 punktu. Po zakończeniu zawodów w Innsbrucku Norweg na moment stanął przed kamerami TVP. Przyznał, że ciągle wierzy, że może triumfować w TCS.

Czwarty i ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się 6 stycznia w Bischofshofen.

Czytaj także:
69. Turniej Czterech Skoczni. Twitter oszalał po triumfie Stocha. "Oni są niesamowici!"
69. Turniej Czterech Skoczni. Bomba! Zobacz fantastyczny skok Kamila Stocha z drugiej serii

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×