W czerwcu 2019 roku Andreas Wellinger podczas treningu zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Opuścił cały sezon 2019/20, poświęcając go na powrót do pełni zdrowia i dyspozycji. W sezonie 2020/21 wrócił do Pucharu Świata, ale w dziewięciu konkursach cyklu ani razu nie zdobył punktów do klasyfikacji generalnej, a dwukrotnie nie przebrnął nawet przez kwalifikacje.
Stefan Horngacher postanowił odsunąć go od składu reprezentacji Niemiec. W miniony weekend Wellinger otrzymał szansę startu w Pucharze Kontynentalnym, ale i tam spisał się bardzo słabo - w pierwszym konkursie był 50., a w drugim 42.
Mistrz olimpijskich ze skoczni normalnej w Pjongczangu jest daleki od optymalnej dyspozycji. Teraz będzie szukał jej w trzeciej lidze skoków narciarskich, czyli w zawodach FIS Cup, które we wtorek i w środę odbędą się w Szczyrku.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Zakopane wypadkiem przy pracy? "Czasami zdarzają się takie zawody"
"Nowy dzień - nowe szanse. Nowy tydzień - nowe wyzwania" - napisał Wellinger w mediach społecznościowych obok swojego zdjęcia w Szczyrku.
Na zawodach tej rangi nie będzie osamotniony, bo do Polski przyjechali też dwaj inni reprezentanci Niemiec, których dobrze znamy z występów w Pucharze Świata. Mowa tutaj o Richardzie Freitagu oraz Davidzie Siegelu. Obaj również starają się wrócić do wysokiej dyspozycji, ale nie mogą odnaleźć właściwej drogi do tego.
To z pewnością bezprecedensowa sytuacja, ale zrozumiała w czasie pandemii. Kolejne zawody Pucharu Kontynentalnego odbędą się dopiero w lutym, więc skoczkowie korzystają z każdej okazji do treningu i rywalizacji. Zapewne Horngacher i niemieccy kibice skoków z całą trójką wiążą spore nadzieje.
Czytaj także:
- PŚ w Zakopanem. Media: "Super skok" Lindvika. Zawód Niemców
- Skoki narciarskie. Michal Doleżal ogłosił skład na Puchar Świata w Lahti. Jedna zmiana