Puchar Świata. Polscy organizatorzy mogą być stawiani za wzór. "Wszyscy wyjechali z negatywnymi wynikami"

PAP / Grzegorz Momot / Wielka Krokiew podczas styczniowego PŚ w Zakopanem
PAP / Grzegorz Momot / Wielka Krokiew podczas styczniowego PŚ w Zakopanem

- Zrobiliśmy trochę inny system covidowy niż podczas wcześniejszych weekendów i to się sprawdziło. Inni mogą brać z nas przykład - mówi Wojciech Gumny. Dyrektor PŚ w Zakopanem odnnosi się także do szans zorganizowania lutowych zawodów z kibicami.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas Turnieju Czterech Skoczni liczba przeprowadzanych przez organizatorów testów na koronawirusa była zdecydowanie zbyt duża. W Innsbrucku i Bischofshofen zawodnicy byli badani nawet między kwalifikacjami a konkursem. Organizatorzy Pucharu Świata w Zakopanem poszli inną drogą.

Przed kwalifikacjami i konkursami nie przeprowadzali testów. Zawodnicy zostali dopuszczeni do rywalizacji na podstawie negatywnych wyników testów, przeprowadzonych w swojej ojczyźnie

- Zrobiliśmy trochę inny system covidowy niż podczas wcześniejszych konkursów Pucharu Świata w tym sezonie i to się sprawdziło. Wszyscy skoczkowie wyjechali z Zakopanego z negatywnymi wynikami testów. Nie było u nas żadnego zakażenia. Pod względem procedur covidowych inni organizatorzy mogą brać z nas przykład - podkreślił Wojciech Gumny, dyrektor PŚ w Zakopanem.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Na taką drużynę czekaliśmy od lat? "Zawsze patrzyłem z zazdrością na Norwegów"

W tym sezonie na Wielkiej Krokwi odbędą się jeszcze dwa indywidualne konkursy. W dniach 13-14 lutego Zakopane ponownie będzie gościć najlepszych skoczków Pucharu Świata w zastępstwie za Chiny.

- Organizatorem lutowych konkursów będzie Polski Związek Narciarski. Policzyliśmy, gdzie będzie najkorzystniej finansowo zorganizować zawody. Matematyka wzięła górę i podjęto decyzję, że dwa indywidualne konkursy odbędą się w Zakopanem - wyjaśnił Wojciech Gumny.

Na razie nie wiadomo, czy podczas lutowych konkursów organizatorzy będą mogli wpuścić chociaż trochę kibiców. Styczniowe zmagania odbyły się bez fanów. W rozmowie dla naszego portalu Apoloniusz Tajner nie wykluczył, że być może w lutym będzie można wpuścić chociaż 999 kibiców. Żadne decyzje jednak jeszcze nie zapadły. Organizatorzy czekają na kolejne rozporządzenie rządowe, dotyczące obostrzeń pandemicznych.

- Nadzieję na wpuszczenie fanów mam zawsze. Patrząc jednak na to, co dzieje się na świecie i w Polsce, nie wiem, czy to będzie realne. Jako Polski Związek Narciarski jesteśmy jednak gotowi na ewentualną decyzję, że będzie można wpuścić trochę kibiców. Czekamy na rządowe rozporządzenia, które zapadną najprawdopodobniej pod koniec stycznia. Gdyby rząd zezwolił, to moglibyśmy trochę biletów sprzedać - mówi dyrektor PŚ w Zakopanem.

Mimo że styczniowe konkursy na Wielkiej Krokwi odbyły się bez fanów, to najwierniejsze grupy kibiców oglądały zawody na ulicy wzdłuż skoczni. Przez cały weekend było jednak spokojnie. Większość fanów dostosowała się do apelów organizatorów i kibicowała przed telewizorem.

- Dobrą decyzją okazała się zmiana organizacji ruchu wokół skoczni. Policja dobrze przeprowadziła akcję prewencyjną. Były zapowiedzi protestów, ale do tego nie doszło i wokół skoczni było bardzo spokojnie - zapewnił Wojciech Gumny.

Sobotnią drużynówkę wygrała Austria przed Polską i Norwegią. Dzień później w rywalizacji indywidualnej triumfował Norweg Marius Lindvik przed Słoweńcem Anze Laniskiem i rodakiem Robertem Johanssonem. Najlepszy z Biało-Czerwonych Andrzej Stękała zajął 5. miejsce. Kamil Stoch był 11., a Dawid Kubacki 15.

Czytaj także:
Polacy stracili prowadzenie w Pucharze Narodów
Stoch i Kubacki poniżej oczekiwań. Wojciech Fortuna tłumaczy ich słabsze skoki

Źródło artykułu: