Piątkowe zmagania znacząco zmieniły obraz występów Polaków w Willingen. Nowym rekordzistą obiektu został Klemens Murańka, z wynikiem 153 metrów o metr przebijając wyczyn Janne Ahonena. Ponadto barierę 150 metrów przekroczył również Andrzej Stękała.
Przez 20 lat jedynym Polakiem, który złamał wspomnianą granicę, był Adam Małysz. W 2001 roku skoczek osiągnął 151,5 metra. Skok pozwolił zawodnikowi przeskoczyć o kilka miejsc, finalnie kończąc zmagania w sobotnim konkursie na drugim stopniu podium.
Próba rozeszła się sporych echem, gdyż nikomu wcześniej nie udało się przebić 150. metra. Wcześniejszy rekord również należał do ówczesnego 23-latka i wynosił "zaledwie" 142,5 metra. Nic zatem dziwnego, że przy tak dalekiej odległości zwariował nawet pomiar komputerowy, bardzo długo nie pokazując ostatecznego pomiaru.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
Autor niebywałej próby niejednokrotnie o niej opowiadał. - Na tamtym etapie może był to nawet skok życia, chociaż nigdy tak na to nie patrzyłem. Przy tak długim locie zawsze się czuje coś niebywałego, zawsze jest to wielka przygoda. Trudno to opisać osobom, które nigdy nie skakały na nartach - "SuperExpressowi" powiedział "Orzeł z Wisły".
Rekord Orła z Wisły przetrwał prawie cztery lata. W 2005 roku o pół metra dalej poszybował Ahonen. Nie zmienia to jednak wartości i jakości oddanego przez Małysza skoku. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż dziś próba jest jeszcze bardziej doceniana. Mianowicie skok stał się internetowym memem. Zazwyczaj używa się go jako pytania "czy ktoś skoczyłby 151,5 metra w Willingen?". Oczywiście całość ma żartobliwy charakter, lecz zarazem pokazuje, iż pamięć o wyczynie Małysza wciąż żyje.
Czytaj także:
Solidna premia finansowa dla Andrzeja Stękały. A może zdobyć znacznie więcej
Co to był za skok! Klemens Murańka odebrał rekord legendzie! [WIDEO]