Historyczny wynik Graneruda. Takiego skoczka Norwegowie jeszcze nie mieli

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud

Halvor Egner Granerud pewnie zmierza po pierwszą Kryształową Kulę w karierze. Norwegowie w końcu doczekali się zawodnika, który śmiało może równać się z największymi dominatorami w historii dyscypliny.

W przeszłości w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata triumfowało trzech reprezentantów Norwegii. Kryształową Kulę wywalczyli w sezonach 1986/87, 1993/94, 2011/12 odpowiednio Vegard Opaas, Espen Bredesen i Anders Bardal. Żaden z nich nie zdołał jednak w spektakularny sposób zdystansować swoich rywali. Spośród przywołanej trójki najwięcej zwycięstw w ciągu jednej zimy zanotowali Opaas i Bredesen, po 4.

Ljoekelsoey - skromny i zapomniany rekordzista

Cztery wygrane w trakcie jednego sezonu odniósł również Anders Jacobsen. Miało to miejsce na przełomie 2006 i 2007 roku. Wówczas późniejszy multimedalista mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym był największym rywalem Adama Małysza w walce o Kryształową Kulę. Ostatecznie górą z tej konfrontacji wyszedł Polak, który zdominował drugą część sezonu.

Zarówno Jacobsen, jak i zdobywcy KK nie mogą się jednak równać z Roarem Ljoekelsoeyem. Były podopieczny Miki Kojonkoskiego wzbił się na wyżyny swoich umiejętności w sezonie 2003/04, czym napsuł sporo krwi Janne Ahonenowi. Po ostatnim konkursie zimy w klasyfikacji generalnej  przewaga Fina nad Norwegiem wyniosła zaledwie dziesięć punktów.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!

Gdyby forma Ljoekelsoeya eksplodowała nieco wcześniej, to zapewne on cieszyłby się z trofeum. Na osłodę pozostał mu fakt, że w wyjątkowy sposób zapisał się na kartach historii skoków w swojej ojczyźnie. W ciągu całego sezonu Ljoekelsoey siedmiokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium zawodów PŚ. Ani wcześniej, ani później żaden Norweg nie mógł pochwalić się podobnym osiągnięciem. Aż do stycznia 2021 roku.

Rekordy stoją otworem 

Stan rzeczy zmienił się rzecz jasna za sprawą Halvora Egnera Graneruda. W miniony weekend w Willingen rewelacyjny w ostatnich tygodniach Norweg wygrał odpowiednio swój siódmy i ósmy konkursu PŚ w sezonie 2020/21. W związku z tym rekordowy rezultat Ljoekelsoeya sprzed ponad piętnastu lat jest już reliktem przeszłości. Co więcej, nie można wykluczyć, że Granerud w najbliższym czasie rozprawi się z jeszcze jednym wyczynem emerytowanego rodaka.

Ljoekelsoey dzierży bowiem nie tylko norweski rekord wygranych w jednym sezonie. Przy jego nazwisku widnieje także największa liczba zwycięstw w całej karierze. Dwukrotny mistrz świata w lotach narciarskich jedenaście razy kończył zawody najwyższej rangi na 1. miejscu. Zważywszy na dyspozycję Graneruda, trudno wskazać czynnik, który mógłby stanąć na drodze 24-latka do wyśrubowania tego wyniku.

Jeśli tylko podopieczny Alexandera Stoeckla jest w stanie wystrzec się błędów, piekielnie trudno nawiązać z nim walkę na skoczni. Granerud zdobywa średnio ponad siedemdziesiąt punktów na konkurs. Niewiele lepiej w tym aspekcie wypadają Peter Prevc i Ryoyu Kobayashi, a mowa tu przecież o zawodnikach, którzy w przeszłości całkowicie zdominowali zmagania o Kryształową Kulę. Słoweniec w sezonie 2015/16, a Japończyk dokładnie 3 lata później.

Skuteczna walka ze stereotypami 

Swoimi występami w sezonie 2020/21 Granerud wdał się w polemikę z tezą, z której wynika, że Norwegowie nie są w stanie utrzymać topowej formy dłużej niż kilka tygodni. W minionych latach potwierdzał to między innymi Daniel Andre Tande, który po zwycięstwach potrafił nie kwalifikować się do drugiej serii zawodów Pucharu Świata. Granerud nie poszedł w ślady starszego kolegi. Przeciwnie, skoczek z Oslo poza drobnymi odchyleniami, co rusz wskakuje na pucharowe podium, a najczęściej na jego najwyższy stopień. W dotychczasowych siedemnastu konkursach ta sztuka udała mu się 8 razy.

Chcąc uwypuklić jakiekolwiek mankament w postawie Graneruda, należy zwrócić uwagę na to, jak dotychczas układały się dla niego najważniejsze imprezy w sezonie. Na MŚwL w Planicy reprezentant Norwegii sięgnął po srebrny krążek w rywalizacji indywidualnej, a Turniej Czterech Skoczni zakończył tuż za podium, na 4. pozycji. Brakuje więc swego rodzaju stempla na bądź co bądź wybitnej formie 24-latka. Najbliższą szansę na nadrobienie zaległości Granerud będzie miał na przełomie lutego i marca. Właśnie wtedy odbędą się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie, a w ich trakcie dwa konkursy indywidualne. 

Czytaj także: 
Mija 10 lat od pierwszego triumfu Kamila Stocha za granicą. Odrobił wielką stratę
Kolejna Polka z punktami Pucharu Świata. Adam Małysz zachwycony

Komentarze (2)
avatar
CubaLibre
3.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ma słabą psychikę. Za rok mało kto będzie go pamiętał 
avatar
wielkopolska.unia.l.
3.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest jego sezon tak prawda ,ale nasi też dawają rade aby do przodu.