Ból głowy Michala Doleżala. Czasu na decyzję coraz mniej

Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Michal Doleżal
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Michal Doleżal

Zabrać pięciu czy sześciu swoich podopiecznych? Na kogo postawić oprócz żelaznej czwórki? Przed MŚ Michal Doleżal i jego asystenci mają do podjęcia niełatwe decyzje. A czasu na ogłoszenie składu Polaków na zawody w Niemczech jest coraz mniej.

11 - aż tylu polskich skoczków zdobyło w tym sezonie przynajmniej jeden punkt do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. To najlepszy wynik w historii. Co prawda aż tylu kandydatów do wyjazdu na mistrzostwa świata nie ma, ale i tak Michal Doleżal ma w kim wybierać. Czech i jego asystenci mają kłopot bogactwa.

Podstawowe pytanie brzmi, czy polscy skoczkowie pojadą do Oberstdorfu w pięcio czy sześcioosobowym składzie? W konkursie drużynowym Czech będzie mógł wystawić czterech skoczków. Tyle samo zgłosi do kwalifikacji do konkursu indywidualnego na dużej skoczni.

W eliminacjach do zawodów na skoczni normalnej Polska będzie mogła jednak wystawić aż pięciu zawodników. Dodatkowe miejsce przysługuje z racji faktu, że tytułu bronić będzie Dawid Kubacki. W związku z tym zabranie sześciu skoczków do Niemiec wydaje się rozsądnym pomysłem, który polscy trenerzy z pewnością biorą pod uwagę.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!

Cztery miejsca, jeśli nie przydarzą się kłopoty zdrowotne, są raczej pewne. Już teraz walizki do Oberstdorfu mogą pakować: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Andrzej Stękała. To żelazna polska czwórka w tym sezonie. Łącznie Stoch, Kubacki i Żyła stali już 16 razy na podium w konkursach indywidualnych w tym sezonie. Stękała był kilka razy w dziesiątce, w tym dwukrotnie piąty - w Titisee-Neustadt i Zakopanem.

Cała czwórka bardzo dobrze skacze również w konkursach drużynowych. W Zakopanem i Lahti Biało-Czerwoni walczyli o zwycięstwo. Trochę im zabrakło, ale i tak zajęli dobre 2. miejsca.

Za Stochem, Kubackim, Żyłą i Stękałą zaczyna się problem. W odróżnieniu od poprzednich sezonów, tym razem jest to jednak kłopot bogactwa. Jest co najmniej jeszcze czterech zawodników, którzy mogą marzyć o wyjeździe na mistrzostwa świata. Są to: Klemens Murańka, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek.

Cała czwórka punktowała już kilka razy w tym sezonie Pucharu Świata. Potrafiła oddać bardzo dalekie skoki. Zwłaszcza Murańka, który znakomicie spisał się pod koniec stycznia w Willingen. Lotem na 153. metr ustanowił rekord skoczni, a w niedzielnym konkursie zajął 4. miejsce, najlepsze w karierze.

Ostatnio bardzo przyzwoite wyniki zaczął notować również Wolny. Pierwsza część sezonu mu nie wyszła. Nie łapał się do kadry na zawody Pucharu Świata. Popracował jednak spokojnie na treningach w Zakopanem i efekty przyszły. W Titisee-Neustadt był 11. i 9. Od czterech konkursów z rzędu nie wypadł z najlepszej dwudziestki. W Klingenthal był nawet 14. Skacze ostatnio równiej niż Klemens Murańka.

W walce o skład na MŚ nie można też skreślać Zniszczoła i Wąska. Obaj dobrze zaczęli sezon. W Niżnym Tagile potrafili zająć 6. miejsce w konkursie Pucharu Świata. Teraz są w słabszej formie niż Wolny i Murańka, ale z pewnością Michal Doleżal i jego asystenci wciąż myślą także o nich w kontekście zmagań w Oberstdorfie.

Czasu na ogłoszenie składu na MŚ nie zostało wiele. Pierwszy konkurs indywidualny skoczków zaplanowano już na sobotę 27 lutego. Jeśli trenerzy zdecydują się zabrać do Niemiec pięciu polskich skoczków, to będą mieli spory ból głowy, czy postawić na Murańkę czy Wolnego. Jeśli wezmą sześciu zawodników, ten ból będzie trochę mniejszy. Czy zdecydują się na takie rozwiązanie? Decyzję najprawdopodobniej poznamy po PŚ w Rasnovie, zaplanowanym na 18-20 lutego.

Wszyscy skoczkowie, których Michal Doleżal zabierze do Oberstdorfu na MŚ, będą mogli wziąć udział w oficjalnych treningach. Dopiero po nich Czech będzie wybierał czwórkę swoich podopiecznych na kwalifikacje na dużej skoczni i drużynówkę oraz piątkę na eliminację na normalnej skoczni.

Czytaj także:
Kadra Doleżala może poprawić niesamowite osiągnięcie Horngachera. Są dwa warunki
Kolejna granica przekroczona. Imponujące zarobki Kamila Stocha w Pucharze Świata

Źródło artykułu: