- Trzeba robić swoje, na skoki ma wpływ wiele elementów. Nie zawsze wystarczy sama wysoka forma. Trudno jest osądzić możliwości skoczków przed zawodami. Dyspozycja naszych kadrowiczów nie jest stabilna, ale np. Kamilowi brakuje naprawdę niewiele do tego, aby skakał rewelacyjnie. On ciągle nad tym pracuje. Rozmawiałem z trenerem Michalem Doleżalem, który przyznał, że Kamil ma problem standardowo z pozycją najazdową, ale widać też, że już zaczyna to łapać. Nie tylko w pojedynczych skokach - podkreśla Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Znakomitą formę kolejnymi skokami udowadnia Dawid Kubacki. W tych, które mu nie wyszły, rządził pech.
- Jeśli chodzi o Andrzeja, dyskwalifikacja z Zakopanego nie będzie miała wpływu na jego rezultaty w Oberstdorfie. Z naszych czołowych zawodników najmniej stabilny jest Piotrek. Potrafi wypalić, ale potem popełnia błąd i nie ma go w konkursie - zaznacza Małysz.
I dodaje, że na pewno Polacy są w stanie przeskoczyć Graneruda. Jednak przyjazd na mistrzostwa w roli faworyta nie pomaga.
- Wielokrotnie było tak, że ci, którzy przyjeżdżali na duże imprezy jako dominatorzy, potem mieli problem. Zaczekajmy, nie wyprzedzajmy faktów. Trudno przewidywać wyniki nawet w przypadku znakomitych skoczków. Tak było choćby ze wspomnianym Granerudem i Wielką Krokwią. W styczniu przyjechał do Zakopanego jako dominator, a wystarczyło, że skocznia mu nie leżała i osiągał znacznie słabsze wyniki. I była niespodzianka. Tym bardziej z ocenami lepiej zaczekać na zawody - tłumaczy Małysz.
A te są naprawdę o krok. Na godzinę 20.30 w piątek przewidziano start kwalifikacji. Półtorej godziny wcześniej rozpocznie się seria próbna. Początek konkursu indywidualnego na skoczni HS 106 zaplanowano w sobotę na 16.30.
Od koszmaru do uwielbienia. Metamorfoza polskich skoczków w Oberstdorfie >>
Janusz Fortecki. Anioł stróż Wojciecha Fortuny >>
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach