Od koszmaru do uwielbienia. Metamorfoza polskich skoczków w Oberstdorfie

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu od lewej: Dawid Kubacki i Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu od lewej: Dawid Kubacki i Kamil Stoch

Za Horngachera i Doleżala Polacy znaleźli klucz do dalekich skoków w Oberstdorfie. Ostatnio zachwycali tutaj Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Wcześniej nie było tak pięknie. Stocha wykręcało zaraz po wyjściu z progu i kończyło się dalekimi miejscami.

Przez wiele lat Oberstdorf nie kojarzył się dobrze polskim skoczkom. W 2005 roku, na dużej skoczni, medal przegrał Adam Małysz. Po pierwszej serii i świetnym skoku na 138,5 metra zajmował 3. miejsce. Brąz był blisko. Tyle tylko, że w drugiej serii rywale latali jeszcze dalej, a Małysz krócej. Po skoku na 129. metr skończyło się spadkiem na 11. lokatę i sporym rozczarowaniem.

Przez kilka kolejnych sezonów Biało-Czerwoni, zwłaszcza Kamil Stoch, nie potrafili odczarować miejscowego, dużego obiektu. Za kadencji Łukasza Kruczka Stoch kilka razy jechał do Oberstdorfu jako jeden z faworytów Turnieju Czterech Skoczni. Zwłaszcza w 2013 roku, gdy w czterech kolejnych konkursach Pucharu Świata nie schodził z podium - dwukrotnie był pierwszy i drugi.

Wydawało się, że w Oberstdorfie też poprzestawia rywali. Nic z tego. Popełniał błąd po wyjściu z progu. Wykręcało go, tracił prędkość przelotową i zamiast walki z najlepszymi, było 13. miejsce. O Złotym Orle można już było zapomnieć. Podobna sytuacja była rok i dwa lata wcześniej. Stoch też błyszczał w Engelbergu tuż przed turniejem, a później na Schattenbergschanze tracił nadzieję na końcowe zwycięstwo w zawodach.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Poważny problem organizatorów MŚ. Atak wiosny w Oberstdorfie

Wszystko zmieniło się od pierwszego sezonu pracy z polską kadrą Stefana Horngachera. Polacy częściej zaczęli trenować w Oberstdorfie, nauczyli się tego obiektu i wyniki przyszły. W 2016 roku Stoch odczarował miejscową skocznię. Nie popełniał już błędu przy wyjściu z progu, nie tracił prędkości przelotowej i mimo dość niskiego toru lotu potrafił odlatywać na dole. Zajął 2. miejsce. Tak się rozpędził, że 10 dni później świętował pierwsze w karierze zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni.

Jeszcze lepiej był rok później. Tym razem na Schattenbergschanze Stoch nie miał już sobie równych. To był początek fantastycznej historii. Ówczesny podopieczny Horngachera wygrał także w Ga-Pa, Innsbrucku oraz Bischofshofen i został drugim skoczkiem w historii, który triumfował we wszystkich czterech konkursach w Turnieju Czterech Skoczni.

Także w tym sezonie, już za kadencji Michala Doleżala, Stoch potrafił zachwycić w Oberstdorfie. Nie przejął się zamieszaniem z błędnym wynikiem testu na koronawirusa Klemensa Murańki. Na skoczni zrobił swoje. Po pierwszej serii był jeszcze poza podium. W finale jednak zaatakował i skończył drugi, przegrał tylko z Karlem Geigerem.

Trzy miejsca na podium w przeciągu pięciu ostatnich sezonów to nie przypadek. Kamil Stoch znalazł klucz do skoków na miejscowej Schattenbergschanze, tak samo jak Dawid Kubacki. To właśnie w Oberstdorfie mistrz świata świętował pierwsze swoje podium w karierze. W 2017 roku zajął 3. miejsce. Rok później był piąty, a w 2019 roku znów trzeci. Co prawda w tym sezonie było słabiej (15. lokata), ale tuż przed konkursem Kubackiemu urodziła się córka. W takim dniu ciężko było mu skupić się na skakaniu.

Nie ma jednak wątpliwości, że Stoch i Kubacki nauczyli się skutecznie skakać na dużym obiekcie w Oberstdorfie i będą tutaj mocni. A co z mniejszą skocznią K-95, na której rozpoczną się mistrzostwa? Na razie liderzy polskiego zespołu oswajają się z tym obiektem. W środę Kubacki zaczął od 6. i 7. miejsca w treningach. Stoch był 14. i 8. Pierwsza przymiarka wypadła zatem bez błysku, ale porządnie. Na więcej czekamy w kolejnych dniach.

Indywidualny konkurs na K-95 odbędzie się w Oberstdorfie w sobotę 27 lutego o 16:30. Na dużej skoczni, na której tak dobrze czują się Stoch i Kubacki, indywidualne zawody skoczków zaplanowano na piątek 5 marca na 17:00. Dzień później, też o 17:00, odbędą się zmagania drużynowe.

Czytaj także:
Nudy nie będzie na pewno. Dawid Kubacki zdradził, co zabrał ze sobą na MŚ
Kamil Stoch ocenił swoje pierwsze skoki. Jednej rzeczy jeszcze w nich brakuje

Komentarze (3)
avatar
Judenrat45
25.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W tym sezonie koszmar powraca