W niedzielę, w Zakopanem, odbyły się dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego. Dwa zupełnie różne w wykonaniu Macieja Kota. W pierwszym zajął 30. miejsce, a w drugim był najlepszym reprezentantem Polski (szósta lokata). Skąd taka różnica?
- W pierwszym konkursie starałem robić się to, co na treningach. To, co cały czas udoskonalamy. I widać, że to jeszcze nie do końca funkcjonuje. Na drugi konkurs poszedłem z innym planem - skakać tak, jak tylko potrafię. I są zupełnie inne efekty - przyznał skoczek na antenie TVP Sport.
- To dla mnie frustrujące, że włożona praca nie daje rezultatów, a gdy zmieniam na coś, co w teorii nie powinno działać, przynosi efekt - dodał.
Kot już od długiego czasu próbuje wrócić na wysoki poziom, ale nie może znaleźć odpowiedniej drogi do tego. - Powinienem być zadowolony z tych skoków, ale pojawia się pytanie, czy jest to kierunek, w którym powinniśmy iść. Cały czas jest ten sam problem. Tydzień, dwa pracuje nad jedną rzeczą, a później zmieniamy to o 180 stopni i idziemy w drugim kierunku - nie ukrywał.
W sezonie 2020/21 Kot zdobył 17 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i 370 "oczek" do klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego.
Czytaj także:
- PK w Zakopanem. Koncert Austriaków w Zakopanem. Hula i Kot liderami polskiej kadry
- Skoki narciarskie. Jedyne nagranie po historycznym skoku. Co za wysokość!
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"