Adam Małysz nie odbiera ostatnich wydarzeń, jak nowej małyszomanii. Choć zainteresowanie mediów jego rodziną jest gigantyczne, tym razem nie chodzi o niego samego.
- Wzrost popularności odczuły raczej córka i żona. Najpierw było głośno o weselu Karoliny, potem o Tańcu z Gwiazdami Izy. Nie jest to dla nich łatwe, z drugiej strony, jak się bierze udział w takim show, trzeba się z tym liczyć. Karolina też zdaje sobie sprawę z tego, że jest córką osoby publicznej. Choć nie lubię tego określenia. Na szczęście dziennikarze i paparazzi nie weszli na wesele, choć robili zdjęcia z daleka - cieszy się Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wyprzedzić fakty
I tłumaczy, dlaczego zdecydował się opublikować zdjęcia z wesela córki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja
- Czasami lepiej dać coś mediom samemu. Wtedy sam decydujesz się na to, co napiszesz. Media pobierają zdjęcie i wypowiedź. Jest o wiele prościej. Większość portali i gazet korzystało ze zdjęć, które sami wrzuciliśmy. Nie da się odejść od zainteresowania, więc lepiej zadziałać w ten sposób niż czekać aż ktoś niespodziewanie coś napisze - wyjaśnia dyrektor w Polskim Związku Narciarskim i żywa legenda polskich skoków.
Umiejętność poruszania się w świecie mediów, a chęć uczestniczenia w szołbiznesie to dwie różne sprawy. Według Małysza, jego córka Karolina, raczej nie będzie chciała pozostać na świeczniku.
- Choćby ze względu na coś w rodzaju traumy z dzieciństwa, kiedy dziennikarze i paparazzi biegali za moją rodziną. Teraz ma szkołę. Tak samo Iza. Żona po czterdziestce zgodziła się na występ w Tańcu z Gwiazdami i musiała się liczyć z tym, że jednym się to będzie podobać, a innym nie. Wiedziała, że będą też krytyczne opinie - twierdzi czterokrotny mistrz świata.
Nie wolno reagować
Takie same pojawiają się w stosunku do samego Małysza. Choć sam przyznaje, że są nieliczne.
- Niektórzy twierdzą, że ja nie mam hejterów. To nieprawda. Oczywiście mam ich mało, bo nie jestem skandalistą. Poza tym nie ma osób, wobec których byłbym nieżyczliwy. Jestem otwarty, każdemu dobrze życzę. Żona i córka też mają raczej pozytywny odbiór. A ludzi sfrustrowanych nie unikniemy zupełnie. Tacy ludzie na ogół nic w życiu nie zrobili, żeby było im lepiej, a skupiają się na tym, aby komuś innemu było gorzej. Dlatego nie wolno na to reagować. Dla Izy i Karoliny to naprawdę dobra szkoła - powtarza Małysz.
Różnica między zainteresowaniem, jakie generuje Karolina i Izabela, a tym, jakie dotyczy Adama, jest jednak znacząca. Dyrektor w PZN-ie obecnie ma kontakt głównie z dziennikarzami sportowymi. Jego rodzina - tabloidowymi.
- Oczywiście to inna para kaloszy, ale i tak na pewne rzeczy z czasem się uodparniasz. Nabierasz doświadczenia. Popatrzmy na aktorów czy innych artystów. A już szczególnie celebrytów, który są niezwykle odporni na negatywne komentarze. Ci ostatni często mają więcej hejtu niż pozytywnego odbioru. A oni i tak robią to, co robili wcześniej, bo przynosi im to pieniądze. Jeden z naszych znanych aktorów kiedyś powiedział, że nieważne, jak o tobie piszą, ważne, że w ogóle piszą - śmieje się Małysz.
Razem z córką namawiał żonę, aby wzięła udział w Tańcu z Gwiazdami. Szczególnie, że nie była to pierwsza propozycja dla Izabeli Małysz.
- A teraz miało być jeszcze trudniej, bo po drodze był ślub Karoliny. Ale powtarzaliśmy żonie z córką, że to program dla niej stworzony, bo uwielbia tańczyć. Zdaje sobie sprawę z tego, że to także ciężka praca, ale z drugiej strony przygoda. Będzie wspominać, jak było ciężko, jak sama musiała dawać sobie radę z obciążeniem. Często muszę motywować żonę, ale przewidywałem, że będzie potrzebować więcej pomocy. Radzi sobie naprawdę świetnie - zaznacza mąż.
Być sobą
I dodaje: - Wiem, że dla Izy to jest wielkie przeżycie, bo jest czuła na opinie. Ale to tylko może dać jej doświadczenie i zahartowanie na przyszłość. Zarówno ona, jak i Karolina, stają się bardziej otwarte i odważniejsze. To kiedyś może zaprocentować. Ja swoich wywiadów z lat 90. nie jestem dziś w stanie słuchać!
Dziś jednak może dawać rady swoim bliskim, jak zaskarbić sobie sympatię wśród odbiorców. I jak funkcjonować w trudnym medialnym świecie.
- Zarówno Karolinie, jak i Izie powtarzam, żeby były sobą. Żeby nie starały się mówić w stu procentach poprawnie, jak powiedzą coś po góralsku to tylko pozytywnie wpłynie na ich odbiór. Ludzie chcą się wzorować na ludziach wykształconych, wielkich, godnych naśladowania - to prawda - ale głównie wtedy, kiedy są normalni. Tacy jak my wszyscy - podsumowuje Adam Małysz.
Adam Małysz wkrótce zostanie dziadkiem? Legendarny skoczek zdradził plany córki >>
Gigantyczna zmiana u Karoliny Małysz >>