Kapiszon i bomba. Stoch dokonał prawie niemożliwego! Koszmar Żyły

Newspix / EXPA / JFK   / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Dwa oblicza Kamila Stocha na inaugurację PŚ. Drżał o awans do finałowej serii, a kilkadziesiąt minut później otarł się o podium! Koszmarną inaugurację ma za sobą Piotr Żyła, który na półmetku miał już wolne. W Niżnym Tagile triumfował Karl Geiger.

Apetyty były ogromne. W kwalifikacjach Kamil Stoch odpalił taką bombę, że z miejsca stał się faworytem konkursu. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że zawody trzykrotny mistrz olimpijski rozpoczął od kapiszona.

To była wersja Stocha, której nie chcemy oglądać - bez energii na progu, nisko nad zeskokiem i krótko. Uzyskał tylko 117,5 metra i zamiast myśleć o walce o podium, zastanawiał się, czy będzie w finale. Ostatecznie był 20. i miał okazję na poprawę w drugiej kolejce.

Poprawa była i to jaka. To już była najlepsza wersja Stocha. Znacznie wyższa parabola lotu i od razu o wiele dłuższy skok. Przy słabym wietrze pod narty wylądował, w bardzo dobrym stylu, na 125. metrze. Objął prowadzenie w konkursie i rozpoczął wielki marsz w górę tabeli wynikowej.

ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"

Kolejni skoczkowie skakali, ale nikt nie był nawet w stanie zbliżyć się do noty Polaka. Stoch najpierw awansował do piętnastki, potem dziesiątki, aż w końcu nieśmiało zaczął myśleć o dokonaniu prawie niemożliwego. Do awansu na podium nieco jednak zabrakło. Przewaga kilku najlepszych skoczków z 1. serii okazała się zbyt duża. Ostatecznie Stoch zajął 5. miejsce.

Biorąc pod uwagę jego sytuacje z półmetka zawodów, taki wynik na koniec wzięlibyśmy w ciemno. Tym bardziej, że na Stochu kończą się dobre informacje o polskich skoczkach po inauguracyjnym konkursie. Sporo do myślenia ma przede wszystkim Piotr Żyła.

Mistrz świata niedawno zdeklasował rodaków w mistrzostwach Polski. Po cichu mówiło się, że w pierwszej części sezonu będzie liderem kadry. W Rosji skacze jednak jak na zaciągniętym hamulcu ręcznym, nerwowo zaraz po wyjściu z progu, nisko nad bulą i krótko. Po nieudanych eliminacjach, liczyliśmy na jego przebudzenie w konkursie. Takiego jednak nie było. W pierwszej serii uzyskał 113,5 metra i na tym zakończył zawody. Zajął 32. miejsce i finał obejrzał jako kibic.

Na półmetku najlepszym z Polaków był Dawid Kubacki. Wreszcie odnalazł dobre czucie na tej skoczni. W powietrzu, kiedy leciał bardzo wysoko nad bulą, wydawało się, że może nawet znacznie przekroczyć 130. metr. Aż tak dobrze nie było, ale 125 metrów pozwoliło mu być w czołówce - na 8. pozycji.

Problem polega jednak na tym, że Kubacki na razie nie jest w swojej najwyższej formie i brakuje mu powtarzalności. W finale nawet nie zbliżył się do skoku z pierwszej serii. Już nie leciał tak wysoko i wylądował na 115. metrze. Spadł w klasyfikacji konkursu, na 13. miejsce.

I tak było jednak o wiele lepiej niż w przypadku Andrzeja Stękały i Jakuba Wolnego. Stękała jest na razie cieniem skoczka z ubiegłego sezonu. Już latem skakał słabo, do tego boli go kręgosłup i na razie męczy się na skoczni. Po próbie na 96. metr zajął dopiero 48. miejsce, przegrywając nawet ze skoczkiem z Turcji. Tylko niewiele lepiej spisał się Jakub Wolny. Skoczył 105 metrów i był 45.

Poza Stochem o formę muszą martwić się wszyscy polscy skoczkowie. Takich problemów nie mają natomiast Niemcy, Japończycy i Norwegowie. Najbardziej cieszyć się może Stefan Horngacher. Jego podopieczny zaczął fenomenalnie. Na półmetku Karl Geiger zajmował 2. miejsce, ale finałowy skok na 133. metr pozwolił mu triumfować. Drugi był Japończyk Ryoyu Kobayashi, a trzeci Halvor Egner Granerud. Norweg nie był jednak w euforii, bowiem po drugim skoku na 125. metr wypuścił zwycięstwo z rąk.

Tradycyjnie w Niżnym Tagile na skoczni rządził wiatr. Wiało pod narty, ale z bardzo różną siłą. Przeliczniki nie do końca odzwierciedlały to, co działo się na skoczni. Obie serie przeprowadzono z 5. belki startowej.

Początek niedzielnego konkursu także o 16:00. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.

Czytaj także:
Doleżal wytknął błąd Stochowi. "Wszyscy liczyliśmy na więcej"
Kibice przecierali oczy ze zdumienia. Kuriozum w Niżnym Tagile

Wyniki sobotniego konkursu w Niżnym Tagile:

MiejsceZawodnikKrajOdległościNota
1. Karl Geiger Niemcy 134,5/133 252,4
2. Ryoyu Kobayashi Japonia 128/131 243,7
3. Halvor Egner Granerud Norwegia 133/125 239,7
4. Naoki Nakamura Japonia 130/128,5 230,2
5. Kamil Stoch Polska 117,5/125 221,3
6. Markus Eisenbichler Niemcy 122,5/119,5 219,6
7. Anze Lanisek Słowenia 126,5/122,5 219,1
8. Cene Prevc Słowenia 121,5/127,5 215,5
9. Robert Johansson Norwegia 131,5/117 215,3
10. Yukiya Sato Japonia 119/120,5 213,4
13. Dawid Kubacki Polska 125/115 206
32. Piotr Żyła Polska 113,5 93,4
45. Jakub Wolny Polska 105 71,9
48. Andrzej Stękała Polska 96 4,9
Komentarze (28)
avatar
magda222
21.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
żenujące !!!!!! nawet na 1 reklamie, ale MUSZĄ zarobić trolle :(:(:( jeżeli dziś też się pojawi reklama, to już reszty sezonu NIE obejrzymy 
siber
20.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Łożyński już rozpoczął swoje pier..lenie. a teraz czas na klasyfikację bez przeliczników no i zarobki skoczków ?! 
avatar
kiks
20.11.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Fani TVN z papierową fotką Donka w rogu ekranu przeżyli dziś ekstazę w czasie bloków reklamowych. O take Polskie walczyli. 
avatar
Baran Śląsk
20.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niemożliwego to dokonali autorzy tego "systemu" przeliczeń. Skoki Stocha były sumarycznie dużo krótsze niż innych, ale dostał punkty z powietrza. Te punkty są chyba tylko po to, by dawać wyższe Czytaj całość
avatar
Judenrat45
20.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niemożliwe? He he. Dajcie spokój z takimi tytułami skoro takie rzeczy w przeszłości zadarzały się wielokrotnie. Hi hi niemożliwe.