Od kilku lat polskie skoki napędza trójka skoczków: Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. W poprzednim sezonie Michal Doleżal i jego asystenci zbudowali czwarte mocne ogniwo. Do trójki muszkieterów dołączył Andrzej Stękała, który przebojem wdarł się do światowej czołówki i śmiało rozpychał się na salonach.
26-latek zrobił furorę podczas MŚ w lotach. Indywidualne zakończył zmagania na 10. miejscu. W konkursie drużynowym, wraz z Piotrem Żyłą, był najmocniejszym ogniwem kadry, która sięgnęła po brązowy medal. W dalszej części sezonu było jeszcze lepiej. 69. Turniej Czterech Skoczni ukończył na 6. pozycji, a później przyszło indywidualne podium PŚ. W Zakopanem, na swojej skoczni, zajął 2. miejsce.
Kilka tygodni później wraz z kolegami sięgnął po kolejny brązowy medal, tym razem klasycznych mistrzostw świata. Wydawało się, że Stękała na dobre zadomowił się w ścisłej światowej czołówce i kolejny sezon będzie dla niego przynajmniej tak samo dobry jak poprzedni. Na razie, na początku PŚ, patrząc na skoki Stękały trudno o optymizm.
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"
Pierwsze sygnały alarmowe, że z formą 26-latka nie jest najlepiej, pojawiły się pod koniec Letniego Grand Prix. W Hinzenbach i Klingenthal Polak nie był w stanie nawiązać walki z najlepszymi. W obu konkursach nie awansował do finałowej serii. Minęło kilka tygodni i poprawy nie było. Na mistrzostwach Polski zajął dopiero 15. pozycję.
Stękała nie mógł odnaleźć formy z poprzedniej zimy, bowiem zmagał i zmaga się z bólem kręgosłupa. Gdy jednak otrzymał powołanie na inaugurację Pucharu Świata wydawało się, że wszystko co najgorsze ma za sobą. Kandydatów na zawody w Rosji było więcej niż miejsc. Skoro pojechał Stękała a nie świetny podczas mistrzostw Polski Tomasz Pilch, można było przypuszczać, że mimo bólu pleców 26-latek wypracował przynajmniej niezłą formę.
Skocznia w Rosji brutalnie jednak zweryfikowała te przypuszczenia. Stękała był cieniem skoczka z poprzedniego sezonu. Najpierw z trudem wywalczył awans do konkursu. W nim nie doleciał nawet do 100. metra i był 48. Dzień później, z potężnym wiatrem pod narty, skoczył 120 metrów i awansował do finałowej serii. W niej, gdy warunki już tak nie sprzyjały, znów spadł na bulę i ostatecznie był 30.
Na dziewięć skoków w Rosji, tak naprawdę jeden - ten na 120. metr - był niezły w wykonaniu Stękały. O pozostałych skoczek jak i jego kibice chcą jak najszybciej zapomnieć. Najprawdopodobniej ból pleców ciągle nie pozwala skoczkowi pokazać pełni swojego potencjału. Czy zatem był w ogóle sens brać brązowego medalistę MŚ na inaugurację PŚ?
- Trenerzy na pewno mieli jakieś przesłanki, żeby zabrać Andrzeja do Niżnego Tagiłu. Zastanawiam się jednak, czy szkoleniowcy rozważali też pomysł, by pozwolić Andrzejowi podleczyć te plecy, nie powoływać go na dwa pierwsze weekendy i dać mu szansę dopiero od Wisły? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Na pewno jednak wszystko co najważniejsze w tym sezonie będzie w jego drugiej części, więc nic by się nie stało, biorąc pod uwagę kłopoty z plecami, gdyby Andrzej opuścił dwa pierwsze weekendy PŚ - podkreślił Jakub Kot, ekspert Eurosportu.
U skoczka narciarskiego ból pleców jest szczególnie dokuczliwy, bowiem utrudnia odpowiednie złożenie się do sylwetki dojazdowej, kluczowego elementu skoku.
- Nie wiemy dokładnie, w którym miejscu kręgosłupa Andrzej odczuwa ból. Ból jest bólowi nie równy. Każdy też ma inny stopień odporności. Na pewno ból ogranicza jednak ruchowość i komfort. Skoczek, by dobrze złożyć się do pozycji dojazdowej, musi mieć odpowiednio rozciągnięte mięśnie - zwrócił uwagę Jakub Kot.
- Pamiętam jak w poprzednim sezonie naciągnięte mięśnie pleców miał Jakub Wolny i sam przyznawał, że trudno mu przyjmowało się pozycję. W przypadku Andrzeja może być podobnie. Sytuacja na pewno nie jest dla niego komfortowa - dodał były skoczek.
Po nieudanym weekendzie w Niżnym Tagile Andrzej Stękała nie wrócił jednak do kraju. Z kadrą poleciał do Finlandii na kolejny weekend PŚ, tym razem w Ruce. Czy w Finlandii zobaczymy u 26-latka poprawę formy? Kluczowa może okazać się praca z fizjoterapeutą kadry i zmniejszenie bólu w kręgosłupie, który na ten moment jest największą przeszkodą w drodze do odbudowania formy.
Transmisje z konkursów w Ruce w TVN, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.
Plan zawodów w Ruce:
piątek (26.11.2021)
14:30 - oficjalny trening (2 serie)
17:10 - kwalifikacje
sobota (27.11.2021)
15:15 - seria próbna
16:30 - pierwsza seria konkursowa
niedziela (28.11.2021)
14:30 - kwalifikacje
16:15 - pierwsza seria konkursowa
Czytaj także:
"To jest deprymujące". Apoloniusz Tajner zdradził, co napisał Klemensowi Murańce
Historia się powtarza. Żyła znów ma problem. "Nie pomógłby obojętnie jaki wiatr"