Austriak wytrzymał presję. Polacy stanowili tło dla rywali

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Choć sędziowie nie pozwolili na dalekie skakanie, końcówka konkursu w Wiśle była emocjonująca. Próbę nerwów wytrzymał Jan Hoerl, który zwyciężył po raz pierwszy w karierze. Polacy nie nawiązali walki.

- Kamilowi brakuje przy takich skokach potwierdzenia, że wszystko jest ok. W niedzielę jednak ma następną szansę - mówił po sobotniej drużynówce trener Michal Doleżal.

I należy przyznać, że trzykrotny mistrz olimpijski swoją szansę częściowo wykorzystał. W pierwszej serii skoczył 117 metrów i na półmetku rywalizacji zajmował niezłe, dziewiąte miejsce.

Na tym pozytywy jeżeli chodzi o występ Polaków się skończyły. Do drugiej serii zdołali awansować jeszcze tylko Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł. Obaj musieli jednak poczekać na słabsze skoki konkurentów, aby ostatecznie zapewnić sobie miejsce w "30".

ZOBACZ WIDEO: Szczery Klemens Murańka. Takie miał myśli podczas kwarantanny

Na próby pozostałych Biało-Czerwonych lepiej spuścić zasłonę milczenia. O drugą serię otarł się jeszcze Dawid Kubacki, który był 32. Pozostała siódemka nie zdołała uzyskać choćby 110 metrów i zajęła miejsca od 40 do 49.

Pocieszeniem mógł być fakt, że po raz pierwszy w tym sezonie punkty zdobyło trzech reprezentantów Polski. Dodajmy, że problemy przeżywał Halvor Egner Granerud. Norweg trzeci raz z rzędu nie zdobył punktów - najpierw nie przebrnął kwalifikacji w Ruce, a w Wiśle przeszkodził mu wiatr. Skok na 102,5 metra pozwolił mu wyprzedzić jedynie Andrzeja Stękałę i zdyskwalifikowanego za nieprzepisowy kombinezon Domena Prevca.

W pierwszej serii jury ustawiło rozbieg bardzo asekuracyjnie. Najdalej wylądował Jan Hoerl, który osiągnął... 122 metry. Łącznie odnotowano zaledwie pięć skoków za punkt konstrukcyjny. W przerwie najazd został wydłużony z 10. do 12. belki.

Nie miało to jednak przełożenia na wyniki Polaków. Piotr Żyła uzyskał 116 metrów, a Aleksander Zniszczoł wylądował pół metra bliżej. Nie poprawili tym samym swojej sytuacji po pierwszej serii.

Niemal przez cały czas zawodnikom wiało z tyłu skoczni. W połowie drugiej serii wiatr na moment się odwrócił, co od razu dało się odczuć po osiąganych przez zawodników odległościach. Po kilku próbach powyżej 125 metrów jury zareagowało i obniżyło belkę. Jednocześnie ponownie warunki stały się niekorzystne. O dalekim skakaniu można było pomarzyć.

Mocno rozczarowany po swojej drugiej próbie był Kamil Stoch. Miał ku temu powody - skok na 116,5 metra nie był szczytem jego możliwości, nawet biorąc pod uwagi wiatr z tyłu. Polak musiał czekać na rozwój sytuacji, jego obecność w czołowej dziesiątce stanęła bowiem pod sporym znakiem zapytania. Ostatecznie był 11.

Abstrahując od nisko ustawionego rozbiegu, podkreślić należy, że podczas całej niedzielnej rywalizacji, a więc serii próbnej i konkursie, żadnemu z Polaków nie udało się doskoczyć do punktu konstrukcyjnego.

W końcówce emocje rosły z każdym skokiem i można było jedynie żałować, że w tej walce nie uczestniczyli podopieczni trenera Michala Doleżala. Jako ostatni na belce zasiadł Jan Hoerl, który do tej pory na podium stał tylko raz - w 2019 roku w Engelbergu, kiedy był trzeci.

Austriak wytrzymał próbę nerwów, uzyskał 128 metrów i zwyciężył. Tym samym w piątym tegorocznym konkursie wygrał piąty zawodnik. To sytuacja niespotykana od ponad dwudziestu lat.

23-latek zdecydowanie wyprzedził Mariusa Lindvika, a podium rywalizacji uzupełnił Stefan Kraft. Polacy zdobyli do klasyfikacji Pucharu Narodów zaledwie 35 punktów, przełamanie zatem nie nastąpiło. Kolejna szansa w dniach 11-12 grudnia w niemieckim Klingenthal.

Wyniki konkursu indywidualnego w Wiśle:

M-ceZawodnikKrajOdległościNota
1. Jan Hoerl Austria 121/128 261,9
2. Marius Lindvik Norwegia 122/124 255,2
3. Stefan Kraft Austria 120/123 253,6
4. Karl Geiger Niemcy 117/123 251,3
5. Markus Eisenbichler Niemcy 120,5/119,5 246,3
6. Cene Prevc Słowenia 121/116,5 241,6
7. Pius Paschke Niemcy 119/120,5 241,2
8. Lovro Kos Słowenia 119/128 240,3
9. Killian Peier Szwajcaria 118/129 240
10. Robert Johansson Norwegia 116,5/128,5 238,8
11. Kamil Stoch Polska 117/116,5 236,5
25. Piotr Żyła Polska 115/116 218,3
26. Aleksander Zniszczoł Polska 116,5/115,5 217,8
32. Dawid Kubacki Polska 113 103,6
40. Paweł Wąsek Polska 107 96,3
41. Tomasz Pilch Polska 106,5 95,8
43. Stefan Hula Polska 104 88
45. Jakub Wolny Polska 104,5 83,8
46. Jan Habdas Polska 100 82,3
47. Klemens Murańka Polska 101,5 82,1
49. Andrzej Stękała Polska 100,5 74,7

Czytaj także:
Rewolucja pomoże dostać wielką imprezę? Polska chce zorganizować MŚ!
Szczyt IV fali pandemii w Polsce i smutny obrazek z Wisły

Komentarze (16)
avatar
MKSKorona1973
6.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polacy skaczą tragicznie a Janusze i Grażyny z trąbkami pod skocznią jak zwykle w dobrych humorach, zamiast wygwizdać skoczków którzy się kompromitują to oni się pięknie bawią. 
avatar
steffen
5.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeden z najnudniejszych konkursów PŚ jakie oglądałem. A widziałem ich setki, pierwsze jeszcze za czasów Fijasa. Czytaj całość
avatar
Montana
5.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Popełniono błędy w przygotowaniach!!!! 
avatar
Leeleszek
5.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tajner ,Małysz Dolezal OUT !!!!!!!!!!!!!! 
avatar
Zeusek
5.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dramat