Cudowne dziecko słoweńskich skoków. Jeszcze tak kilka lat temu był określany Domen Prevc. Pochodzący z Kranja zawodnik błyskawicznie wdrapał się na szczyt PŚ w skokach narciarskich, a teraz szoruje po dnie.
Cudowne dziecko
O Domenie Prevcu szersza publika usłyszała w sezonie 2015/2016. To jego brat, o siedem lat straszy Peter, był jego niekwestionowaną gwiazdą. Wygrał Puchar Świata, Turniej Czterech Skoczni i MŚ w lotach. Jednak cała skokowa rodzina miała powody do radości także z młodszego syna.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
Najbardziej pamiętne były zawody w Engelbergu, gdzie słoweńscy bracia ustrzelili dublet. Peter wygrał, a Domen był drugi. Dla 16-latka było to pierwsze podium w karierze. Wydawało się, że wielka kariera stoi przed nim otworem, zwłaszcza, że w Sapporo także zdołał zająć miejsce na podium.
Nastolatek z żółtą koszulką i wielkie rozczarowanie
I tak było w sezonie 2016/2017. Początek cyklu Pucharu Świata przebiegał pod dyktando Domena. Wszystkich zachwycał jego styl latania, z głową wysuniętą za czubki nart. Dało mu to cztery zwycięstwa na samym początku sezonu. Poza tym jeszcze dwukrotnie stanął na podium i zajął 6. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, mimo słabszej końcówki. Całkiem nieźle jak na kogoś, kto jeszcze nie skończył 18 lat.
Wielu w Słowenii myślało, że młody Domen będzie liczył się w walce o medale na igrzyskach w Pjongczangu albo przynajmniej będzie mocnym punktem drużyny. Tak się jednak nie stało. Zawodnik w trakcie sezonu olimpijskiego zaledwie pięciokrotnie plasował się w czołowej trzydziestce PŚ. Nie wystartował w żadnym konkursie w Korei.
Chwilowa odbudowa i gaśnięcie gwiazdy
Wydawało się, że słabszy sezon olimpijski młodego Domena to wypadek przy pracy i wraca on na właściwe tory. W kolejnym cyklu PŚ stał się specjalistą od lotów. Wygrał w Vikersund, stanął na podium w Planicy, a pozostałych konkursach prezentował się całkiem poprawnie. Uplasował się tuż za czołową dziesiątką klasyfikacji generalnej PŚ.
Jednak marzec 2019 był ostatnim okresem, w którym Domen był w stanie stanąć na pudle. Ubiegły słaby sezon uratowały w zasadzie trzy konkursy w Planicy, w których Słoweniec uplasował się w pierwszej dziesiątce. Jednak kompletnie nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się w tym roku.
W tym roku Prevc szoruje po dnie. Z siedmiu konkursów, w których wystąpił, trzy zakończył na kwalifikacjach, dwukrotnie został zdyskwalifikowany, a jego najlepszym wynikiem pozostaje 42. miejsce w Klingenthal. Z taką formą nie ma co myśleć o miejscu w składzie swojej reprezentacji, która obfituje w utalentowanych skoczków.
Już raz w karierze Domen Prevc zdołał wygrzebać się z dołka. Czy urodzony w 1999 roku Słoweniec jeszcze będzie w stanie zachwycać kibiców?
Czytaj więcej:
Kamil Stoch zdradził, co robi w domu przed Turniejem Czterech Skoczni. "Mam łopatę w rękach"
Szokujące wyznanie Kasaiego. Zapowiedział, jak długo będzie jeszcze skakać