Korespondencja z Innsbrucka, Szymon Łożyński
Na 70. Turnieju Czterech Skoczni doszło do potężnego kryzysu w formie Kamila Stocha. Obrońca tytułu był jednym z faworytów zawodów, a tymczasem zajął 41. miejsce w Oberstdorfie, 47. pozycję w Garmisch-Partenkirchen, a w Innsbrucku sensacyjnie nie przebrnął kwalifikacji.
Po eliminacjach doszło do narady w polskiej kadrze. Uczestniczyli w niej m. in. Michal Doleżal, jego asystenci, Adam Małysz oraz doktor Harald Pernitsch. Podczas spotkania ustalono, że Kamil Stoch nie będzie kontynuował startów w turnieju i wrócił już do kraju.
We wtorek, po odwołaniu konkursu w Innsbrucku, Michal Doleżal przeanalizował dla WP SportoweFakty, z czym ma największy problem Kamil Stoch i jakie są najbliższe plany sztabu szkoleniowego wobec trzykrotnego mistrza olimpijskiego.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"
- Kłopot u Kamila polega na tym, że zaraz po wyjściu z progu wykręca go w locie. Po tym skoku w kwalifikacjach nie było sensu dalej trzymać go na turnieju. Potrzebuje teraz odpoczynku od skoków, żeby zapomniał o tym, co działo się w ostatnich dniach. Dajemy mu chwilę wytchnienia i skontaktujemy się z nimi pod koniec tygodnia - podkreślił trener.
- Czekamy aż Kamil będzie w stu procentach przekonany, że jest gotowy do powrotu na skocznię. Gdy dostaniemy od niego taki sygnał, to wtedy przystąpimy do działania. Zobaczymy, jakie będą po weekendzie możliwości skakania. Na treningach z Kamilem będę ja albo jeden z moich asystentów - dodał Czech.
Podczas poniedziałkowego sztabu kryzysowego nie dyskutowano jednak tylko o Stochu. Sprawdzano również, jak kadra wygląda pod względem fizycznym. Jakie są wnioski?
- Pod względem fizycznym u kadrowiczów wszystko jest w porządku. W poniedziałek, po kwalifikacjach, zrobiliśmy jeszcze testy, które potwierdziły, że jest okej - zdradził Michal Doleżal, który potwierdził, że jego piątka kadrowiczów (Żyła, Kubacki, Wąsek, Wolny i Stękała) wystartuje w finale 70. TCS w Bischofshofen oraz podczas weekendowych zawodów PŚ w tej miejscowości.
Wobec bardzo słabych wyników atmosfera wokół polskiej kadry nie jest najlepsza. Opinia publiczna i kibice coraz bardziej domagają się jasnej diagnozy, co dzieje się z kadrą. Jak nerwowa atmosfera wokół wpływa na całą kadrę?
- To nie jest łatwe. Cały czasy dyskutujemy, rozmawiamy ze skoczkami indywidualnie i staramy się znaleźć złoty środek. Cała sytuacja ma wpływ na morale zarówno zawodników, jak i sztabu. Wiemy jednak, że przygotowania do sezonu przebiegły zgodnie z planem, pod względem sprzętowym też jest w porządku i musimy po prostu zachować spokój. Jeśli zaczniemy panikować i zmieniać coś pod wpływem nerwów, to na pewno nic dobrego z tego nie będzie - wyjaśnił główny trener polskich skoczków.
W tym ciemnym tunelu jest jednak światło. Jest nim postawa Piotra Żyły, który w Garmisch-Partenkirchen zajął najlepsze w sezonie 11. miejsce. Co więcej, w najbliższym czasie w przypadku mistrza świata może być jeszcze lepiej. Taką tezę można postawić po słowach Michala Doleżala.
- Piotrek jest teraz naszym liderem. W Garmisch-Partenkirchen nie był nawet daleko od najlepszej szóstki. Jest w stanie być w tym gronie. W poniedziałek w Innsbrucku miał trochę złą aktywność na dojeździe. Przeanalizowaliśmy jednak wszystko i dzisiaj był gotowy do zawodów - zapewnił Czech.
Ostatecznie we wtorek w Innsbrucku nie odbył się trzeci konkurs 70. Turnieju Czterech Skoczni. Powodem odwołania zawodów był bardzo silny wiatr. Najprawdopodobniej w Bischofshofen odbędzie się dodatkowy konkurs w środę. Decyzja zostanie podjęta jeszcze we wtorek.
Czytaj także:
Niemiecki skoczek runął na zeskok. Ten upadek zmienił wszystko
Po tym skoku Kamila Stocha kibice zamarli. Minuty dłużyły się w nieskończoność