Skocznia Muhlenkopfschanze w Willingen jest jednym z niewielu dużych obiektów w kalendarzu Pucharu Świata, na którym można pofrunąć co najmniej 150 metrów. W 2001 roku jako pierwszy dokonał tego Adam Małysz, który w niesamowitej próbie osiągnął 151,5 metra.
Ten rekord przetrwał prawie cztery lata, bo w 2005 roku o pół metra dalej wylądował Janne Ahonen. A w 2014 roku powtórzył to Jurij Tepes. Mało kto sądził, że da się dam polecieć jeszcze dalej.
Przed rokiem Klemens Murańka udowodnił, że się da. Reprezentant Polski w kwalifikacjach oddał kapitalny skok - na 153 metry, wykorzystując korzystne warunki. Pobił wówczas 16-letni rekord Ahonena.
- Można powiedzieć, że to był skok-petarda - mówił później przed kamerami Eurosportu.
Kwalifikacji - mimo rekordu - nie wygrał. Zajął piąte miejsce, a zadecydowały odjęte punkty za wiatr i fakt, że skakał z wyższej belki, niż rywale w późniejszej części tej serii skoków. W kwalifikacjach triumfował za to inny Polak, Andrzej Stękała (152 metry).
W ten weekend ani jednego, ani drugiego w Willingen nie zobaczymy. Sezon 2021/22 jest kiepski w ich wykonaniu.
Zobacz rekordowy skok Klemensa Murańki (153 metry):
Czytaj także:
- Dramat Norwega. Był kandydatem do medali na igrzyskach
- W weekend skoki w TVP i TVN. Gratka dla kibiców
ZOBACZ WIDEO: Kłopot okaże się atutem?! Słowa ws. Kamila Stocha napawają dużym optymizmem