Nie tak wyobrażaliśmy sobie olimpijski sezon w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. Od lat byli oni w światowej czołówce i seryjnie zdobywali miejsca na podium. W tym sezonie mają problemy, by regularnie punktować w zawodach Pucharu Świata.
Dlatego żaden z nich nie jest wskazywany jako kandydat do zdobycia medalu podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki będą starali się sprawić niespodziankę, ale szanse na to, że rywalizację zakończą na podium są małe.
Przemysław Babiarz w rozmowie z TVP Sport nie gryzł się w język, kiedy został zapytany o to, czy polscy skoczkowie włączą się do walki o olimpijski medal. Te słowa nie napawają optymizmem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"
- Możemy liczyć na coś w rodzaju cudu. W tym sezonie nie pokazali niczego, co dawałoby nam prawo do realnych przewidywań, że zdobędą medal. Oczywiście, mogą to zrobić, ale gdyby porównać sezony, w których Kamil zdobywał złote medale, to wniosek nasuwa się sam - powiedział.
Babiarz dodał, że w Pekinie liczy na niespodziankę z udziałem polskiego sportowca. Jako kandydatkę do takiego zaskoczenia wskazał Natalię Maliszewską.
- Niespodzianką będzie, jeśli zdobędziemy jakiś medal. Na tę chwilę niewiele na to wskazuje. Oczywiście szanse posiada Natalia Maliszewska, łyżwiarze szybcy. Nie ma jednak sportowca, o którym można powiedzieć, że jest murowanym faworytem. Najbliżej jest Natalia, ale znamy jest przejścia. Izolacja może ją paradoksalnie wzmocnić - dodał.
Maliszewska wciąż przebywa na izolacji po tym, jak wykryto u niej zakażenie koronawirusem. Ostatni test dał wynik pozytywny. Pierwszy start specjalistki od short tracku zaplanowany jest na sobotę.
Czytaj także:
Adam Małysz: Nikt nie będzie robić z siebie pajaca
Sensacja na skoczni. Takiego finału nikt się nie spodziewał