Gorzkie słowa Kamila Stocha. "To nie były loty"
Kamil Stoch mocno ograniczył swoje szanse na sukces w mistrzostwach świata w lotach. Po pierwszej części reprezentant Polski jest 21. W rozmowie z TVP przyznał, że ciągle robi błędy.
Jednak w Vikersund Stochowi nie idzie już tak dobrze, jak w trakcie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Co prawda na norweskim mamucie skakano w loteryjnych i trudnych warunkach, ale Polak sam przyznał, że on miał lepszą sytuację niż inni.
- Druga seria była bardzo trudna, widać to po warunkach, mało kto przeleciał 200. metr. Tam, gdzie trzeba nabierać wysokości, tę wysokość się traci - mówił w rozmowie z TVP.
- Nie miałem takich kiepskich warunków, jak zawodnicy po mnie. Te skoki, bo to nie są loty w moim wykonaniu, nie idą tak jak bym chciał. Jest szereg błędów, które popełniam, a których nie potrafię poprawić. Pomimo tego, że się koncentruję na tym ze skoku na skok, to nie ma efektu - dodał trzykrotny mistrz olimpijski.
Reprezentant Polski przyznał, że błędy zaczynają się już w pozycji najazdowej. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Robię to samo co do tej pory, ale no tak to już jest. Cały sezon się z tym borykam. Co skocznia, to ten problem powraca. Nie mogę tego rozgryźć w ogóle, przez to mam problemy w locie. Męczę się bardzo w tej drugiej fazie - zakończył Stoch.
Polak po dwóch skokach jest 21. W pierwszej próbie uzyskał 206,5 metra, a w drugiej 196 metrów.
Czytaj także:
Część faworytów już nie liczy się w walce. Odległe miejsca Polaków
Rosjanie mogą zdobywać nowe tytuły mimo wykluczenia? Znamy stanowisko federacji
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)