Fatalne wieści. Gwiazdor skoków żyje poniżej granicy ubóstwa

Getty Images / Stanko Gruden / Na zdjęciu: Anders Fannemel
Getty Images / Stanko Gruden / Na zdjęciu: Anders Fannemel

Jeszcze niedawno Anders Fannemel był jedną z największych gwiazd skoków narciarskich. Wielokrotny medalista mistrzostw świata jednak w 2019 roku doznał kontuzji i teraz nie może wrócić do dawnej formy. Jego sytuacja jest iście dramatyczna.

Jeszcze kilka lat temu Anders Fannemel uchodził za gwiazdę skoków narciarskich. Co prawda indywidualnie chociaż był w czołówce, to nie odnotowywał znaczących sukcesów (12 razy stawał na podium Pucharu Świata w skokach narciarskich). Jednakże był mocnym punktem norweskiej drużyny, z którą zdobywał medale mistrzostw świata.

Świat skoków pamięta go obecnie z niesamowitego występu na Vikersundbakken, na której ustanowił rekord świata w długości skoku. W 2015 roku uzyskał imponujące 251,5 metrów, co jest najlepszym wynikiem do dziś.

Kariera Norwega jednak wyhamowała w Zakopanem. Latem 2019 roku Fannemel nieszczęśliwie upadł i zerwał więzadła krzyżowe. Od tamtego momentu znany skoczek nie jest w stanie wrócić do dawnej formy. Obecnie nie ma szans na to, aby zająć miejsce w norweskiej kadrze na Puchar Świta, dlatego startuje w Pucharze Kontynentalnym.

Jednak nawet na poziomie "drugiej ligi" nie radzi sobie zbyt dobrze. Wystarczy powiedzieć, że przez cały obecny sezon zgromadził zaledwie 43 punkty. To też powoduje, iż jego zarobki wyglądają dramatycznie, bowiem jego zawód - skoki narciarskie - nie przynosi mu dochodów.

- Otrzymałem zasiłek chorobowy po 2,5 roku upominania się po kontuzji. Trochę pracowałem w zeszłym roku, aby to zrobić. Żyję poniżej granicy ubóstwa - wyznał Anders Fannemel w rozmowie z norweskim portalem Dagbladet.no.

Jednak mimo braku zarobków ze skoków narciarskich, Norweg nie rezygnuje ze swoich marzeń. Wyznał, iż ciągle pracuje, aby wrócić na szczyt.

- Marzę o tym, by z biegiem czasu być najlepszym na świecie. To musi być szalone uczucie - zdradził.

Warto zauważyć, że w Norwegii granicą ubóstwa są zarobki osoby samotnej nie przekraczające 236 tys. koron rocznie. Co w przeliczeniu na złotówki oznacza ok. 115 tys.

Zobacz także: Ukraińska biathlonistka chwyciła za broń
Zobacz także: Świetny koniec sezonu Polaków

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!

Źródło artykułu: