Adam Małysz pomaga Ukrainie. Podpowiada mu... Łukasz Golec

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook /  / Na zdjęciu: Adam Małysz
Facebook / / Na zdjęciu: Adam Małysz
zdjęcie autora artykułu

Adam Małysz nieraz udzielał się charytatywnie i nieraz został... oszukany. Dlatego teraz bardzo ostrożnie dobiera akcje, w których uczestniczy. - Kiedyś o istnieniu ośrodka w Bielsku-Białej powiedział mi Łukasz Golec - tłumaczy dyrektor w PZN.

W tym artykule dowiesz się o:

Małysz wspiera zbiórkę dla Ukrainy organizowaną przez salezjanina ks. Andrzeja Polichta. Salezjanie prowadzą szkoły w Ukrainie, a w ich domach rekolekcyjnych Ukraińcy chronią się przez atakami oprawców z Rosji.

- Oni wysyłają całe tiry bezpośrednio do Ukrainy. Niestety porobiły się już pewnego rodzaju grupy, które przechwytują rzeczy przekazywane potrzebującym. Dlatego tak istotne jest dla mnie, aby mieć gwarancję, że to faktycznie dociera do właściwych potrzebujących osób - tłumaczy Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.

I twierdzi, że od salezjanów taką gwarancję otrzymuje. Zresztą o prowadzonych przez nich akcjach charytatywnych powiedział mu kiedyś Łukasz Golec z Golec uOrkiestry.

- Zapewnił, że tam wszystko jest robione tak, jak należy. Ja jestem mocno uczulony na oszustów, więc wszystko sprawdzam naprawdę dokładnie. Kiedyś chcąc pomóc, zostałem oszukany i to nieraz - stąd ta ostrożność - zaznacza Małysz.

Na Facebooku opublikował wpis ze zdjęciem samochodu wypchanego darami po sufit.

Małysz już wcześniej nie krył się z emocjami po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

- Coś mu [Putinowi - przyp. red.] się musiało stać, bo atak na Ukrainę jest czymś wręcz niewiarygodnym. Trudno o tym nie myśleć na co dzień. Trudno nawet spokojnie spać. Wszystkie media podają najnowsze informacje o tym, co się dzieje na Ukrainie. Cieszę się, że Polacy są narodem, który od razu wziął się za pomoc Ukraińcom. Nie zostawiamy ich samych sobie - przyznał dyrektor w Polskim Związki Narciarskim. - A jeśli chodzi o przyszłość? Oczywiście, że boję się tego, co może się stać. Powtarzam, to jest chory człowiek, który grozi całemu światu. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie mu do głowy i jakie będą tego konsekwencje.

Pierwszy oddech po pożarze >>

ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek

Źródło artykułu:
Komentarze (0)