Dawid Góra, WP SportoweFakty: Pierwsza reakcja po tym, jak oficjalnie dowiedziałeś się, kto będzie waszym nowym trenerem?
Dawid Kubacki, reprezentant Polski w skokach narciarskich: Ja się cieszę. Choćby z tego, że po tych perturbacjach w miarę szybko się dowiedzieliśmy, co i jak. W poniedziałek mieliśmy pierwszą rozmowę online z trenerem. Thomas chciał się przywitać, nakreślić wstępne plany. Na pewno teraz będzie potrzebować chwili, żeby to wszystko spiąć do kupy, jeśli chodzi o technikalia. Dzięki temu, że pogadaliśmy, wiem, na czym stoimy.
Jakie wrażenia po rozmowie?
Pozytywne. Widać, że Thomas ma zacięcie do pracy trenerskiej, dużo werwy i motywacji. A to jest bardzo ważne. Mówił, że ma pomysły na to, jak będziemy pracować i co robić, aby nasza forma była wyższa. Teraz potrzebuje czasu, żeby swoim pomysłom nadać ostateczną formę. To daje optymizm. Wygląda na to, że będziemy wiedzieli, co i jak mamy robić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach
Atmosfera w kadrze trochę się poprawiła?
Jeśli chodzi o nas - zawodników - atmosfera jest w porządku. Zresztą nie mogło być inaczej. Teraz mamy trochę czasu, aby od siebie odpocząć. Spędziliśmy razem jakieś 360 dni. Teraz trzeba zająć się rodziną i tym, na co wcześniej nie było czasu. Między nami nie ma żadnych zgrzytów.
W Planicy wyraziliśmy swoje zdanie. Media odebrały to tak, jakbyśmy wprowadzali bunt. Tymczasem, jako najstarsi skoczkowie, po prostu zabraliśmy głos. Nie wymienialiśmy z nazwisk ludzi, którym mamy coś do zarzucenia, nie było personalnych wycieczek. Tylko wyraziliśmy opinię i wydaje mi się, że nikt nie powinien się czuć urażony.
Ale od zakończenia sezonu nie rozmawialiście choćby z Adamem Małyszem.
Jesteśmy po sezonie, nigdzie nie wyjeżdżamy, więc się nie spotkaliśmy. Przy okazji odebrania nagrody w PKOl widziałem się z Jaśkiem Winkielem [sekretarz generalny PZN - przyp. red.] i prezesem Apoloniuszem Tajnerem. W Warszawie miałem sporo obowiązków, więc porządnie nie porozmawialiśmy, ale zawsze coś.
Dostaliśmy jednak szybko zaproszenie na rozmowę z trenerem. To bardzo dobrze, bo właśnie z nim powinniśmy rozmawiać przede wszystkim.
Wydaje mi się, że całe to zamieszanie rozejdzie się po kościach.
Jest w tobie zadra do kogoś ze związku?
Nie, personalnie nie czuję żadnej zadry. Swoją wypowiedzią chciałem tylko przedstawić sytuację z naszej perspektywy. Chciałem, żeby ktoś nas usłyszał, skoro nie chciano z nami rozmawiać. Ale nikogo nie wskazywałem palcem. Nie miałem na celu żadnej wojny.
Jeśli chodzi o Adama, nie wiem, czy ma mi za złe to, co mówiłem, ale mam nadzieję, że nie. Ja też nie mam mu niczego za złe. Na razie nie rozmawialiśmy, ale jestem pewny, że przyjdzie na to czas. Usiądziemy, pogadamy i wszystko wróci do normy. Zawodnicy, sztab i związek jadą na jednym wózku. Jesteśmy jak rodzina, musimy ze sobą współpracować i rozwiązywać wszelkie spory.
Kiedy zaczniecie treningi w letnim sezonie przygotowawczym?
Nie wiem, co mogę zdradzać, ale na razie mamy luźniejszy czas. Choć nie leżymy plackiem - staramy się utrzymać naszą dyspozycję. Natomiast początek przygotowań na pewno wygląda inaczej niż w poprzednich sezonach. Wstępnie planujemy obóz w maju. Nie wiem, czy spotkamy się wcześniej na zgrupowaniu zapoznawczym. Wszystko będzie się klarować w najbliższych dniach. Kolejne spotkanie online z trenerem mamy zaplanowane jeszcze na ten tydzień.
"Efekty możemy zobaczyć bardzo szybko". Ekspert wymienił atuty nowego trenera polskich skoczków >>
Nowy trener Polaków przemówił. Już wziął się do pracy >>