W tym artykule dowiesz się o:
Sezon 2012/13 zaczął się dla polskich skoczków totalną klapą. Biało-czerwoni w konkursie drużynowym w Kuusamo pełnili rolę czerwonej latarni, przegrywając ostatecznie nawet ze słabymi Francuzami. Podopieczni Łukasza Kruczka jak jeden mąż spadali na bulę słynnej "Rukatunturi". Wyjątku od reguły nie stanowił nawet Kamil Stoch.
Tak fatalna inauguracja zimy sprawiła, że zarówno Stoch, jak i Piotr Żyła odpuścili próbę przedolimpijską w Soczi i do polskiej kadry dołączyli w Engelbergu, gdzie było już znacznie lepiej. Mieszkaniec Zębu na szwajcarskiej "Titlis" zaliczył swoje pierwsze podium w sezonie.
Potem przyszedł czas na Turniej Czterech Skoczni, który nie zaczął się po myśli Polaków. Znacznie lepiej biało-czerwoni spisywali się od noworocznych zawodów w Ga-Pa, gdy swoje najwyższe w karierze, bo piąte miejsce zajął Maciej Kot, a Stocha sklasyfikowano tylko "oczko" niżej.
Następnym konkurs odbył się w Innsbrucku i zakończył się szczęśliwie dla Kamila Stocha. Polak był drugi, jeszcze raz potwierdzając, że na austriackiej "Bergisel" czuje się jak ryba w wodzie.
Kolejne w sezonie "pudło" zdobył Stoch. Polak był trzeci na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, dając radość licznie zgromadzonym pod Giewontem kibicom. Z bardzo dobrej strony ponownie zaprezentował się też Kot, który zamknął czołową "piątkę".
Polscy skoczkowie podczas loteryjnych konkursów w dalekiej Japonii wypadli bez wątpienia poniżej oczekiwań. Biało-czerwoni bez rewelacji spisali się też na mamucim obiekcie w Vikersund, choć Stochowi udało się w Norwegii wyrównać rekord kraju, należący od zeszłego roku do Piotra Żyły.
Tuż przed mistrzostwami świata w Predazzo rozegrano pucharowe konkursy w Oberstdorfie, gdzie nasi reprezentanci wystąpili w rezerwowym składzie. Biało-czerwoni w finałowej odsłonie FIS Team Tour furory więc nie zrobili, ale na pochwałę bez wątpienia zasługuje postawa Krzysztofa Bieguna, który zbliżył się w Niemczech do granicy dwusetnego metra.
Podczas konkursu na dużej skoczni w Predazzo Kamil Stoch w imponującym stylu powtórzył sukces Adama Małysza. "Orzeł z Wisły" na tej samej skoczni zdobył mistrzostwo świata dekadę temu.
Na zakończenie mistrzostw w Predazzo rozegrano konkurs drużynowy, w której historyczny sukces osiągnęła reprezentacja Polski. Biało-czerwoni po kontrowersjach, związanych z błędna oceną punktową skoku Andersa Bardala, stanęli na najniższym stopniu podium. W medalowym składzie naszego zespołu znaleźli się Stoch, Kot, Żyła i Dawid Kubacki.
Kamil Stoch po niezwykle udanych dla siebie mistrzostw świata nie zamierzał spoczywać na laurach. Polak w znakomitym stylu wygrał pucharowe konkursy w Kuopio i Trondheim, deklasując rywali.
W pamiętną niedzielę na królewskiej "Holmenkollen" życiowy sukces odnotował Piotr Żyła. Polak po raz pierwszy w karierze zwyciężył w zawodach Pucharu Świata. Nasz reprezentant nie ukrywał radości po wygranym wspólnie z Gregorem Schlierenzauerem konkursie.
Ostatni weekend z Pucharem Świata także był szczęśliwy dla polskich skoków. Swoją wyborną formę potwierdził Żyła, plasując się w jednym z konkursów na trzecim miejscu. Z kolei nasza "czwórka" w zmaganiach zespołowych otarła się o podium, pokazując swoją przynależność do czołówki. W majorowych nastrojach Planicę mógł opuszczać też Kamil Stoch. Mieszkaniec Zębu obronił przed Severinem Freundem trzecią pozycję w klasyfikacji łącznej cyklu.