W tym artykule dowiesz się o:
Bo skocznia została przebudowana i jesteśmy gotowi na kolejne rekordy świata!
Skocznia ta wcześniej była znana pod nazwą Velikanka, a położona jest w malowniczej dolinie o nazwie... Planica. O miano największej skoczni na świecie rywalizuje z Vikersundbakken oraz Kulm. W sezonie 2013/2014 zawodnicy przybyli do Planicy, ale nie rywalizowali w konkurencji lotów narciarskich, ale na nieco mniejszym obiekcie obok. [ad=rectangle] Powód? Przebudowa skoczni. Udało się pozyskać finanse, dzięki którym zmieniono profil zeskoku, a także przebudowano najazd. Dzięki temu istnieją spore szanse, że w tym roku skoczkowie będą mogli się pokusić o nowe rekordy na Letalnicy. Przebudowa sprawiła, że punkt konstrukcyjny wynosi 200 metrów, a wielkość skoczni to 225 metrów.
Bo mamy dobre wspomnienia związane z 2007 rokiem!
W sezonie 2006/2007 znakomitymi skokami w Planicy przypieczętował zdobycie Kryształowej Kuli za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Adam Małysz. Polak zwyciężył w trzech konkursach z rzędu, które odbywały się od piątku. Początkowo miały być tylko dwa, ale zdecydowano się na dodatkowy konkurs ze względu na odwołanie zawodów na innej mamuciej skoczni. Nasz zawodnik przez 3 dni latał najdalej i pewnie sięgał po kolejne triumfy. To był piękny weekend!
Bo w Planicy nigdy nie brakuje emocji!
W sezonie 2004/2005 emocje były wyjątkowe, bowiem już w serii próbnej Norweg Bjoern Einar Romoeren ustanowił rekord świata (234,5 metra). Po pierwszej turze skoków prowadził Roar Ljoekelsoey, a dalej lądował Janne Ahonen, o metr bliżej od nowego rekordu, ale otrzymał słabsze noty. W drugiej serii świetnie poszybował Matti Hautamaeki, odbierając rekord Norwegowi (235,5 metra), Bjoern Einar Romoeren nie zamierzał dać za wygraną i wylądował na 239. metrze! Choć rezultat ten wydawał się być niezagrożony, o metr dalej pofrunął Janne Ahonen, jednak nie zdołał wylądować, upadek wyglądał groźnie, bowiem Fin uderzył głową o podłoże. Ostatecznie Romoeren nie tylko pobił rekord świata, ale również wygrał konkurs.
Bo dochodzi do niespodzianek!
Dwa lata temu sezon w Planicy kończyły dwa konkursy indywidualne i drużynówka. Pierwszy konkurs zakończył się bardzo przyjemnie dla Polaków, bowiem na najniższym stopniu podium uplasował się Piotr Żyła. Drużynówkę wygrali Słoweńcy, choć faworytami byli raczej Austriacy, ale prawdziwą niespodziankę zrobił Jurij Tepes, zwyciężając w ostatnich zawodach sezonu. To najlepszy przykład na to, jak nieobliczalne są konkursy na mamucich skoczniach, ale nie jedyny. W 2006 roku swoją postawą zaskoczył Janne Happonen. Zaskakujące było także zwycięstwo Martina Schmitta w 1999 roku, bowiem Niemiec na mamutach czuł się nieco mniej pewnie.
Bo Kamil Stoch wygrywał w 2011 roku na Letalnicy!
W Planicy mieliśmy w przeszłości kilka polskich akcentów, rekordzistą skoczni (i świata) był Piotr Fijas, konkursy wygrywał Adam Małysz, na tejże skoczni ostatni skok w karierze oddał Robert Mateja, a na podium stawał także Piotr Żyła i cała reprezentacja w konkursie drużynowym. Do kompletu brak zwycięstwa Kamila Stocha, ale tak się stało w 2011 roku, co więcej, na tym samym podium, ale na trzecim stopniu, stanął Adam Małysz. Polski konkurs na zakończenie sezonu 2010/2011 był najlepszym, co mogło się przytrafić Biało-Czerwonym. Dla Stocha była to trzecia indywidualna wygrana w karierze, ale pierwsza na skoczni mamuciej i jak na razie - ostatnia.
Bo wciąż toczy się walka o kryształową kulę!
Do końca sezonu pozostały dwa konkursy, ale teoretycznie jeszcze trzech zawodników ma szansę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Severin Freund jest liderem i ma na koncie 1643 punkty, Peter Prevc (startował w dwóch konkursach więcej od Niemca i Austriaka) ma 1549 punktów, natomiast Stefan Kraft - 1468. Wydaje się, że Niemiec jest na dobrej drodze do wygranej, ale to jest sport i walka trwa do końca. W klasyfikacji Pucharu Narodów przewodzą również Niemcy, ale jeśli Norwegowie dobrze się zaprezentują, to mogą wyprzedzić rywali. Na kolejnych pozycjach są Austriacy i Słoweńcy.
Bo są zawodnicy, którzy szczególnie lubią mamucie skocznie!
Do takich skoczków z pewnością należą Słoweńcy z Robertem Kranjecem na czele. Nie bez powodu w ostatnich sezonach ten zawodnik utrzymywał się w czołówce klasyfikacji lotów narciarskich. Dobrze na dużych obiektach spisują się również Peter Prevc i Jurij Tepes. Mamuty lubią także Norwegowie, nie bez powodu Bjoern Einar Romoeren znany był przede wszystkim z bycia rekordzistą świata. Kamil Stoch raczej też nie może narzekać na loty narciarskie, bowiem ostatnie trzy sezony kończył w Top 10 tychże klasyfikacji.
Bo w tym sezonie jest niedosyt lotów narciarskich!
Według kalendarza w sezonie 2014/2015 miało się odbyć sześć konkursów indywidualnych na skoczniach mamucich: w Bad Mitterndorf, Vikersund i Planicy. W Austrii pogoda pokrzyżowała szyki i jeden z konkursów został odwołany, przez co tak naprawdę nie można jeszcze przed imprezą wieńczącą sezon stwierdzić, kto był najlepszym zawodnikiem w sezonie na "mamutach". Liderem klasyfikacji jest Severin Freund, ale w walce o końcowy triumf liczą się Peter Prevc, Anders Fannemel i Noriaki Kasai.
Bo w Planicy polskich kibiców nie brakuje!
O tym, że biało-czerwone barwy są w stanie za swoimi idolami wędrować po całym świecie, nikogo przekonywać nie trzeba. Także Słowenia nie jest zbyt odległym celem dla polskich kibiców. Co roku do Planicy przybywają fani białego szaleństwa, by razem z naszymi zawodnikami świętować kolejne sukcesy. Choć tym razem podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest niemożliwe dla Polaków, mogą je wywalczyć w konkursach, a kibice na pewno wesprą ich gorącym dopingiem.
A za co nie kochamy Planicy? Za to, że to koniec sezonu!
W sezonie 2014/2015 zaplanowano 36 konkursów Pucharu Świata (nie licząc mistrzostw świata w Falun). Jeżeli w Planicy nie będzie problemów z warunkami atmosferycznymi ani innych nieprzewidzianych przygód, to łącznie będziemy mogli powiedzieć, że zawody o punkty odbyły się 35 razy. Dotychczas odwołano tylko loty w Tauplitz, pomimo kilku przygód na początku sezonu i kończeniu imprez po pierwszej serii. Do kolejnego sezonu będziemy musieli poczekać... kilka miesięcy i niech one miną jak najszybciej!