W tym artykule dowiesz się o:
[tag=3663]
Gregor Schlierenzauer[/tag] - dwa zwycięstwa, jedno drugie miejsce, jedno trzecie miejsce
Najmłodszy na liście wszech czasów i jeden z dwóch w tym gronie, którzy mogą jeszcze poprawić swój dorobek, choć nie stanie się to w bieżącym sezonie. Schlierenzauer dołączył do światowej czołówki nagle i niespodziewanie u progu sezonu 2006/2007 mając zaledwie 16 lat. Już w debiucie w Turnieju Czterech Skoczni wypadł znakomicie i wygrał konkurs w Oberstdorfie, by następnie ukończyć cały cykl na drugim miejscu. Dwa lata później znów liczył się w grze o końcowy triumf, ale ostatecznie zajął trzecie miejsce.
Schlierenzauer dopiął swego w sezonie 2011/2012, gdy wygrał dwa pierwsze konkursy, a i dwóch kolejnych zajmował miejsca na niższych stopniach podium. Rok później zaczął od dwóch drugich pozycji, ale na austriackich obiektach był już bezkonkurencyjny i obronił tytuł mistrzowski z poprzedniego sezonu.
Andreas Goldberger - dwa zwycięstwa, jedno drugie miejsce, jedno trzecie miejsce
Cudowne dziecko austriackich skoków lat 90. może się pochwalić identycznymi wynikami w Turnieju Czterech Skoczni jak Schlierenzauer. "Goldi" po raz pierwszy triumfował w klasyfikacji generalnej już w sezonie 1992/1993, gdy na dobre dołączył do czołówki i stał się światowym numerem jeden. Austriacka publiczność wyjątkowo pokochała swojego idola - dziesiątki kibiców wybiegały z sektorów na zeskok, by brać go na ramiona i wspólnie świętować kolejne wygrane konkursy.
Dwa lata po swoim pierwszym triumfie Goldberger zwyciężył w Turnieju Czterech Skoczni po raz drugi - stało się to w jego najlepszym sezonie w całej karierze. W międzyczasie stał jeszcze na trzecim stopniu podium klasyfikacji końcowej tej imprezy, a w 1997 roku udało mu się jeszcze zająć drugie miejsce. Z Turniejem pożegnał się dopiero w 2005 roku, gdy kończył swoje starty na skoczniach, jednak wówczas był już daleko od czołówki.
Matti Nykanen - dwa zwycięstwa, dwa drugie miejsca, jedno trzecie miejsce
Turniej Czterech Skoczni wygrywał dwa razy. Spośród jego triumfów kibicom szczególnie zapadł w pamięć ten drugi, z sezonu 1987/1988. Niespodziewanie w Oberstdorfie wygrał Pavel Ploc, a Fin musiał zadowolić się miejscem tuż za reprezentantem Czechosłowacji. W kolejnych dniach Nykanen był już poza zasięgiem kogokolwiek. Skakał niesamowicie i gromił rywali z wielką lekkością. Gdyby nie porażka z Plocem, mógł zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który wygrałby wszystkie konkursy podczas jednej edycji Turnieju Czterech Skoczni.
Ostatnie pucharowe zwycięstwo Nykanena w karierze miało miejsce właśnie podczas turniejowych zmagań - w dniu 1 stycznia 1989 roku w Garmisch-Partenkirchen.
Helmut Recknagel - trzy zwycięstwa
Wielu skoczków częściej niż on stawało na podium klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Jemu ta sztuka udała się trzykrotnie, ale tym razem jakość jest czymś znacznie ważniejszym niż ilość - Recknagel trzy razy fetował końcowy triumf. Na przełomie lat 50. i 60. nie było większego specjalisty od niemiecko-austriackiej imprezy. Współrekordzistą na liście wielokrotnych zwycięzców pozostawał aż do połowy lat 90.!
Pod koniec kariery nie był już tak mocny jak w swych najlepszych chwilach, ale nawet wtedy potrafił stawać na podium poszczególnych konkursów. Z Turniejem Czterech Skoczni pożegnał się trzecim miejscem wywalczonym w Bischofshofen.
Bjoern Wirkola - trzy zwycięstwa, dwa drugie miejsce, jedno trzecie miejsce
Godny następca Recknagela na pozycji skoczka numer jeden na świecie. W latach 60. był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem. Jak mało kto wyspecjalizował się w wygrywaniu Turnieju Czterech Skoczni. Podobnie jak jego niemiecki poprzednik triumfował trzykrotnie, ale mógł jeszcze pochwalić się miejscami na niższych stopniach podium.
Szczególnie udany był dla niego sezon 1968/1969. Wirkola wygrał wówczas trzy pierwsze konkursy i był o krok od sukcesu także w Bischofshofen. Słabszy pierwszy skok sprawił jednak, że Norweg musiał zadowolić się drugim miejscem. Z Turniejem Czterech Skoczni pożegnał się we wspaniałym stylu - w 1972 roku był już w słabszej formie, a mimo to w ostatnim starcie w Bischofshofen odniósł jeszcze jedno zwycięstwo.
Jens Weissflog - cztery zwycięstwa, cztery drugie miejsca, jedno trzecie miejsce
Długowieczny sportowiec, którego pierwszy i ostatni triumf w Turnieju Czterech Skoczni dzieliło aż dwanaście lat. Weissflog był najlepszy w tej imprezie już w sezonie 1983/1984, gdy był bardzo młodym zawodnikiem. Rok później poszedł za ciosem, a w 1991 roku dogonił w liczbie zwycięstw Recknagela i Wirkolę.
Gdy w kolejnym sezonie jego forma była bardzo przeciętna, wielu spodziewało się już, że Niemiec jest u kresu kariery. Weissflog zdołał jednak odbudować się raz jeszcze i w sezonie 1995/1996 wygrał Turniej po raz czwarty w karierze, co było wówczas rekordem. Niemieckie media długo nie mogły wyjść z podziwu nad możliwościami blisko 32-letniego weterana skoczni.
Janne Ahonen - pięć zwycięstw, trzy drugie miejsca, dwa trzecie miejsca
Absolutny król Turnieju Czterech Skoczni. Na kogoś, kto chociaż wyrówna jego osiągnięcia, poczekamy zapewne jeszcze długo. Fin był mistrzem świata, wygrywał klasyfikację generalną Pucharu Świata, ale właśnie w Turnieju Czterech Skoczni był najlepszy najczęściej - aż pięć razy.
Ahonen ma szczęście do nietypowych zwycięstw - w sezonie 1998/1999 wygrał klasyfikację generalną, nie triumfując w żadnym pojedynczym konkursie. Sukces odniesiony siedem lat później był jeszcze bardziej niezwykły - Fin triumfował ex aequo z Jakubem Jandą. Łącznie na podium klasyfikacji końcowej stawał dziesięć razy - pod tym względem również jest rekordzistą.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 52. Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi [3/3]