W tym artykule dowiesz się o:
Grzegorz Sobczyk - asystent Stefana Horngachera
W sobotę ten obrazek widzieli kibice na całym świecie. Po każdym skoku Polaka realizator transmisji pokazywał radość w gnieździe trenerskim, gdzie Stefan Horngachera właśnie ze swoim asystentem Grzegorzem Sobczykiem przybijali piątki po kolejnych dalekich próbach swoich podopiecznych.
Grzegorz Sobczyk to były skoczek narciarski. Po zakończeniu kariery, która nie obfitowała w wielkie sukcesy, w 2010 roku został asystentem Łukasza Kruczka w pierwszej reprezentacji Polski. Jego praca została doceniona na tyle, że po zmianie głównego szkoleniowca kadry Sobczyk pozostał w drużynie i od 2016 roku współpracuje ze Stefanem Horngacherem.
Zbigniew Klimowski - asystent Stefana Horngachera
Pierwszy trener Kamila Stocha także od wielu lat jest już związany z pierwszą reprezentacją Polski. Podobnie jak Grzegorz Sobczyk Zbigniew Klimowski również był asystentem Łukasza Kruczka i pozostał w kadrze mimo zmiany szkoleniowca.
Stefan Horngachera postawił zatem na sprawdzone osoby, bowiem ze Zbigniewem Klimowskim współpracował już w latach 2004-2006, gdy pracował z juniorską reprezentacją Biało-Czerwonych.
Michal Dolezal (na zdjęciu w górnym rzędzie trzeci od prawej) - odpowiedzialny za kombinezony
Czech to jeden z największych autorów sukcesów Biało-Czerwonych w tym sezonie. Stefan Horngacher po objęciu polskiej reprezentacji przekonał Dolezala, by opuścił swój ojczysty kraj i zdecydował się przygotowywać sprzęt dla polskich skoczków.
To był strzał w dziesiątkę. Pod względem technologicznym Biało-Czerwoni również są w absolutnej czołówce w tym sezonie. Brązowe kombinezony Polaków podczas Turnieju Czterech Skoczni i w mistrzostwach świata w Lahti były przygotowane perfekcyjnie, co przy wysokiej formie sportowej naszych reprezentantów złożyło się na duże sukcesy.
Warto dodać, że za kwestie techniczne w polskiej kadrze odpowiada także Austriak Matthias Prodinger. Jego wkład w świetne kombinezony również jest nieoceniony.
Aleksander Winiarski - lekarz polskiej kadry skoczków
Z kadrą związany jest już 12 lat. To świetny specjalista, któremu skoczkowie bardzo ufają. Doktora Winiarskiego nie mogło także zabraknąć na mistrzostwach świata w Lahti. Tym razem lekarz polskiej reprezentacji nie miał na szczęście wiele pracy (do Polski nie docierały informacje o ewentualnych przeziębieniach skoczków), a jeśli takowa była to polskiemu sztabowi szkoleniowemu doskonale udało się to zachować w tajemnicy przed mediami.
Łukasz Gębala - fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków
O Łukaszu Gębale głośniej nad Wisłą było na przełomie 2016 i 2017 roku. To właśnie fizjoterapeuta Biało-Czerwonych był jednym z największym bohaterów polskiej reprezentacji. Dzięki jego zabiegom Kamil Stoch, który w Innsbrucku groźnie upadł w treningu, na finałowe zawody 65. Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen był przygotowany idealnie. Jak się skończył ten turniej wszyscy dobrze pamiętamy - triumfem Stocha i drugim miejscem Piotra Żyły.
Łukasz Gębala świetną pracę wykonuje jednak przez cały sezon. Skoczkowie nie narzekają na złe przygotowanie fizyczne czy zmęczenie podczas zawodów, a to najlepsza laurka jaką może otrzymać fizjoterapeuta kadry.
Maciej Kreczmer i Kacper Skrobot (na zdjęciu w środku i pierwszy od prawej) - serwismeni polskiej kadry
Maciej Kreczmer dołączył do Kacpra Skrobota przed tym sezonem. Obaj tworzą zgrany duet i przygotowują świetne narty dla polskich skoczków. Od początku bieżącego sezonu Biało-Czerwoni nie ustępują najszybszym zazwyczaj Niemcom i Norwegom w prędkościach na rozbiegu.
To co w poprzednich latach było właśnie bolączką Polaków teraz jest ich atutem. Świetne prędkości na rozbiegu to zasługa prawidłowej sylwetki dojazdowej, ale również bardzo dobrze posmarowanych nart przez duet Kreczmer - Skrobot.
Adam Małysz - dyrektor-koordynator polskiej reprezentacji skoczków
To jeden z najpiękniejszych obrazków sobotniego konkursu. Adam Małysz cieszący się po każdym skoku Polaka tak, jakby sam jeszcze był na skoczni i brał udział w tych zawodach. W nowej roli dyrektora "Orzeł z Wisły" odnalazł się znakomicie. Jest wsparciem dla skoczków, służy dobrą radą, a przy tym znakomicie odnajduje się w roli oficera prasowego. Zatrudnienia Małysza właśnie w takiej roli przez PZN było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.