PŚ: Kamil Stoch głównym faworytem. Sześciu goniących, w tym jeden niespodziewany

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trzecia Kryształowa Kula dla Kamila Stocha? To bardzo realny scenariusz. Polak jest zdecydowanym faworytem nowej edycji Pucharu Świata. Łącznie wytypowaliśmy siedmiu faworytów cyklu, w tym Rosjanina, który sprawił niespodziankę w LGP 2018.

1
/ 7

Bukmacherzy nie mają wątpliwości i my takowych również nie mamy. Faworytem numer jeden do wygrania klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest Kamil Stoch, obrońca tytuł. Polak znów powinien dzielić i rządzić na światowych skoczniach. Jak sam zapewnia nadal czuje głód skakania, do tego bardzo dobrze - jak na niego - prezentował się w Letnim Grand Prix. Tym samym ma ustabilizowaną technikę, a to może oznaczać, że w odróżnieniu od poprzednich lat, tym razem 31-latek z Zębu od początku sezonu będzie imponował formą. Jeśli tak się stanie, to rywalom może być im bardzo trudno dogonić dwukrotnego z rzędu triumfatora Turnieju Czterech Skoczni.

2
/ 7

Od kilku sezonów o 23-latku mówiło się jako o wielkim talencie niemieckich skoków. Co jakiś czas Wellinger rzeczywiście potwierdzał, że drzemie w nim duży potencjał, ale brakowało mu stabilizacji. Takowa przyszła od sezonu 2016/2017. Niemiec regularnie zaczął wchodzić na podium pucharowych zawodów, a nawet je wygrywać. Co więcej, na ostatnich igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu wywalczył złoto i srebro w rywalizacji indywidualnej. Po takich sukcesach wywalczenie Kryształowej Kuli nie może być dla niego wyzwaniem nie do zrealizowania. Kto wie, być może po triumf w całym Pucharze Świata sięgnie już w najbliższym sezonie?

3
/ 7

Po pierwszej części sezonu 2017/2018 wydawało się, że 27-latek będzie nie do doścignięcia. Freitag regularnie zajmował 2. albo 1. miejsce. Był liderem Pucharu Świata i do 66. Turnieju Czterech Skoczni przystępował jako zdecydowany faworyt. Nie wytrzymał jednak presji. Przegrał z rewelacyjnym Stochem, do tego w Innsbrucku upadł i zaczęły się jego problemy. Do końca sezonu nie odzyskał już rewelacyjnej formy, ale i tak w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata przegrał tylko z Polakiem. Jeśli teraz Richard Freitag wysoką dyspozycję utrzyma dłużej niż tylko w grudniu, to stać go na pierwszą Kryształową Kulę w karierze.

4
/ 7

Gdyby nie dwukrotny mistrz świata z Lahti, o postawie Austriaków w poprzednim sezonie nie można byłoby powiedzieć nic dobrego. A tak przynajmniej pojedyncze udane występy Krafta nieco łagodziły gorycz porażki kolegów. Jednak nawet w przypadku 25-latka miniony sezon nie był tak udany jak wcześniejszy, gdy wygrał Puchar Świata. Co prawda osiem razy stanął na podium, ale ani razu na jego najwyższym stopniu. Jeśli zatem Austriak na poważnie myśli o drugiej Kryształowej Kuli w karierze, to znów musi przypomnieć sobie smak zwycięstw w indywidualnych konkursach cyklu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 88. Janusz Gołąb: Znaleźliśmy się w pułapce na K2. To było ogromne zagrożenie

5
/ 7

Wiosną 2018 roku media obiegły informacje o poważnych problemach zdrowotnych Norwega. - Byłem krok od śmierci - mówił sam Daniel Andre Tande, który cierpiał na zespół Stevensa Johnsona. 24-latek z Narwik uporał się jednak ze swoimi kłopotami. Wrócił na skocznię i od początku sezonu będzie startował z najlepszymi. Czy jednak braki treningowe nie wpłyną negatywnie na formę aktualnego mistrza świata w lotach? Sam zainteresowany wierzy, że tak nie będzie i zapowiada walkę o triumf w Pucharze Świata. Umiejętności i doświadczenie potrzebne do tego ma i jeśli tylko wytrzyma fizycznie trudny sezonu, to stać go na to, by po dwóch z rzędu trzecich miejscach w klasyfikacji generalnej cyklu, tym razem stanął na najwyższym stopniu podium.

6
/ 7

Kilka lat temu chciał rzucić skoki, a teraz jest jedynym z głównych faworytów sezonu. Jeśli Norweg dalej będzie skakał tak jak w sezonie 2017/2018, to o jego wąsach w ojczystym kraju zrobi się jeszcze głośniej. Już teraz Johansson jest bardzo popularny, ale wygranie Pucharu Świata spowodowałoby jeszcze większy rozgłos na jego temat. Pod koniec ubiegłego sezonu 28-latek z Lillehammer jako jeden z nielicznych był w stanie równorzędnie walczyć z Kamilem Stochem. Teraz solidnie przepracował lato, nie doznał żadnej poważnej kontuzji i z pewnością jest gotowy, by po raz pierwszy w karierze, w marcu 2019 roku, unieść do góry Kryształową Kulę.

7
/ 7

Wśród faworytów najbliższej edycji Pucharu Świata nie mogło zabraknąć triumfatora Letniego Grand Prix. Co prawda od wielu lat najlepszy skoczek latem, nie był w stanie triumfować w kolejnym zimowym cyklu, ale być może to właśnie Rosjanin przełamie tą tendencję. Od kilku lat Jewgienij Klimow jest dużą nadzieją naszych wschodnich sąsiadów na sukcesy w skokach. Latem 24-latek z Perm zaczął w końcu regularnie zajmować czołowe miejsca. Z wyjątkiem Wisły wystartował we wszystkich konkursach LGP i ani razu nie wypadł z czołowej piątki (jedno zwycięstwo). Jeśli taką regularność Rosjanin utrzyma także zimą, to najmocniejsi skoczkowie w stawce będą musieli się z nim liczyć.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)