German Masters: Dreszczowiec w walce o ćwierćfinał

Z piekła do nieba - taką drogę przebył Shaun Murphy w meczu 1/8 German Masters. Anglik jedną nogą był już poza turniejem, ale w niebywałych okolicznościach wrócił do meczu i awansował do ćwierćfinału.

Grzegorz Lemański
Grzegorz Lemański

W walce o miejsce w najlepszej ósemce turnieju zwycięzca niedawnego turnieju Masters zmierzył się ze swoim przyjacielem - Markiem Allenem. Obaj snookerzyści po raz ostatni spotkali się ze sobą w styczniu. Wówczas lepszy okazał się mistrz świata z 2005 roku, który wygrał pewnie 6:2. Dla reprezentanta Irlandii Północnej była to więc wyśmienita okazja do rewanżu.

Początek spotkania zupełnie nie zapowiadał późniejszych emocji. Będący aktualnie w wyśmienitej formie Murphy pewnie wygrał trzy pierwsze partie, wbijając przy okazji dwa wygrywające brejki w wysokości 73 i 94 punktów. Jego rywal szansę na grę dostał jedynie w drugim frejmie, ale z dwóch pobytów przy stole zdołał uzbierać zaledwie 55 punktów.
Przełomowa dla losów spotkania była ostatnia partia przed regulaminową przerwą. Doświadczony Anglik popełnił w niej bowiem masę błędów, które na nowo wlały w Marka Allena nadzieję na wygranie tego pojedynku. Jedenasty zawodnik światowego rankingu nie zmarnował szansy na wygranie swojego pierwszego frejma, a po piętnastominutowej przerwie wrócił do snookerowego stołu zupełnie odmieniony. Dwoma wygrywającymi brejkami doprowadził do wyrównania, by po chwili triumfować również w siódmej partii i wyjść na prowadzenie 4-3. W ósmej partii obaj snookerzyści stworzyli scenariusz, którego nie powstydziłby się nawet mistrz dreszczowców, Alfred Hitchcock. Od mocnego uderzenia zaczął Mark Allen, który najpierw wbił 58 punktów, a potem dorzucił jeszcze czerwoną i robiącą zieloną. Owacje ze strony publiczności okazały się jednak przedwczesne. Shaun Murphy podszedł bowiem do stołu, wymusił na rywalu popełnienie faulu, a następnie wyczyścił stół, odbierając tym samym rywalowi w zasadzie pewny awans. Decydująca partia była już formalnością. Podbudowany sukcesem z ósmego frejma Anglik zdominował wydarzenia na stole, budując wygrywającego brejka na wagę awansu do ćwierćfinału.
W kolejnej triumfator turnieju Masters zmierzy się ze swoim rodakiem – Ronniem O'Sullivanem, który w fantastycznym stylu rozgromił Joe Perry’ego. Pięciokrotny mistrz świata nie pozwolił sobie na stratę nawet jednego frejma, przy okazji wbijając pięć brejków powyżej 50 punktów. Szczególnej urody było podejście w ostatniej partii, w której O’Sullivan wbił najwyższego brejka turnieju w wysokości 134 punktów.

Emocji nie powinno zabraknąć również w pozostałych meczach ćwierćfinałowych. Neil Robertson, aktualny numer 2 światowego rankingu, w walce o półfinał zmierzy się ze Stephenem Maguirem, natomiast mistrz świata Mark Selby, by znaleźć się w najlepszej czwórce turnieju będzie musiał pokonać Judda Trumpa. Grono półfinalistów uzupełni lepszy z pary Liang Wenbo - Ryan Day.

Wyniki piątkowych meczów 1/8 finału:
Ryan Day - Alfie Burden 5:2
Liang Wenbo - Stuart Bingham 5:4
Shaun Murphy - Mark Allen 5:4
Ronnie O'Sullivan - Joe Perry 5:0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×