Dekoracja zdominowana była przez polskich kibiców - gdy trzy najlepsze zawodniczki wyszły po medale z tłumu słuchać było skandowanie "Justyna! Justyna!" oraz "Dziękujemy, dziękujemy". Medale wręczyli dwaj Norwegowie - Gerhard Heiberg, członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, a także Sverre Seeberg, wiceprezydent FIS
Jako pierwsza swój "krążek" odebrała Therese Johaug, która w biegu na 10 kilometrów była trzecia. Chwilę później srebro trafiło w ręce Charlotte Kalli. Na koniec przyszedł czas na tę, która była najlepsza. Uradowana Justyna Kowalczyk, ubrana w czapeczkę, białą kurtkę z godłem Polski i czarne spodnie, wskoczyła na podium i odebrała swój złoty medal. W tym momencie z tłumu ponownie słychać było skandowanie jej imienia.
Chwilę później po raz drugi w trakcie tych igrzysk pięknie wybrzmiał "Mazurek Dąbrowskiego". Kowalczyk wysłuchała hymnu w skupieniu, ale jednocześnie z uśmiechem na ustach.
DZIŚ PŁAKAŁEM!
jesteś byłaś zawsze będziesz wielka!!!!!!!!!!!!!!!!