W tym artykule dowiesz się o:
Dwa medale Adama Małysza
Wielkich powodów do radości dostarczył nam Adam Małysz. Osiem lat po zdobyciu swych pierwszych olimpijskich medali w Salt Lake City ponownie Ameryka Północna okazała się dla niego szczęśliwa. Już pierwsza konkurencja z udziałem skoczków, czyli konkurs na średnim obiekcie, przyniosła mu srebrny medal - poza zasięgiem okazał się tylko Simon Ammann. Wspaniale było także na dużej skoczni, gdzie scenariusz powtórzył się. Znów nie do pokonania był Szwajcar, ale Małysz także skakał pięknie i ponownie stanął na drugim stopniu podium. Drugi medal w Vancouver był jednocześnie czwartym zdobytym na igrzyskach olimpijskich. Wspaniałe pożegnanie z zawodami tej rangi!
[wrzuta=0edFNwdRGY5,sportyzimowe]
Srebro i brąz Justyny Kowalczyk
Przed rozpoczęciem kanadyjskich igrzysk równie duże, a może nawet większe, nadzieje wiązaliśmy z Justyna Kowalczyk. Do Kanady przyjechała jako aktualna dwukrotna mistrzyni świata z Liberca. Starty w Vancouver rozpoczęła od niezbyt lubianej przez siebie konkurencji, jaką jest bieg na 10 kilometrów stylem dowolnym, i medalu nie zdobyła. W kolejnych startach stawała na podium już zawsze. W sprincie techniką klasyczną wywalczyła swój drugi olimpijski medal w karierze zajmując drugie miejsce. Następnie przyszedł czas na bieg łączony, który przyniósł brąz. A przecież najpiękniejsze chwile wciąż jeszcze miały dopiero przyjść...
Wspaniały finisz i złoto Justyny Kowalczyk na 30 km
Z punktu widzenia polskiego kibica najważniejsze wydarzenia tych igrzysk rozegrały się 27 lutego. Tego dnia Justyna Kowalczyk startowała po raz ostatni - tym występem była rywalizacja na 30 kilometrów stylem klasycznym. Rzadko który bieg zapisał się w pamięci kibiców tak bardzo jak ten. Polka do samego końca rywalizowała zaciekle z Marit Bjoergen. Wspaniały pojedynek dwóch utytułowanych zawodniczek zakończył się najradośniej jak tylko mógł - Kowalczyk wywalczyła złoto. Aż 38 lat trzeba było czekać na kolejny polski triumf na zimowych igrzyskach - tyle czasu minęło od zwycięstwa Wojciecha Fortuny.
[wrzuta=8tyi7NQHrBP,sportyzimowe]
Sensacyjny medal panczenistek
Zaledwie kilkadziesiąt minut po sukcesie Kowalczyk polscy kibice znów mogli mieć powody do radości. Po brązowy medal sięgnęły bowiem łyżwiarki szybkie: Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska. Nasze zawodniczki zajęły trzecie miejsce w biegu drużynowym kobiet. Sukces cieszył szczególnie, bo przed igrzyskami mało kto spodziewał się, że nasze panie staną na podium. W Vancouver pokazały jednak, że stać je na piękną niespodziankę.
Multimedaliści igrzysk
Polscy kibice emocjonowali się przede wszystkim startami naszych zawodników, jednak świat oklaskiwał także innych bohaterów igrzysk w Vancover. Na liście multimedalistów pierwsze miejsce zajęła norweska biegaczka narciarska Marit Bjoergen, która zdobyła trzy złote medale, jeden srebrny i jeden brązowy. Trzy zwycięstwa prócz niej mogła fetować także Wang Meng z Chin specjalizująca się w short-tracku. Dziesięcioro sportowców dwukrotnie stawało w Kanadzie na najwyższym stopniu podium. W tym gronie znaleźli się m.in. Simon Ammann, Magdalena Neuner, Maria Riesch, Emil Hegle Svendsen, a także Petter Northug, który podobnie jak Bjoergen miał też na koncie po jednym srebrnym i brązowym medalu.