Speedrower - kuzyn żużla. W tej dyscyplinie Polacy są dominatorami

WP SportoweFakty / Łukasz Witczyk / Na zdjęciu: tor speedrowerowy w Częstochowie
WP SportoweFakty / Łukasz Witczyk / Na zdjęciu: tor speedrowerowy w Częstochowie

Osiem ostatnich edycji speedrowerowych Indywidualnych Mistrzostw Europy zakończyło się triumfem Polaków. W weekend w Częstochowie nasi rodacy walczyć będą o przedłużenie hegemonii.

Speedrower to połączenie kolarstwa i żużla. Z tej pierwszej dyscypliny zaczerpnięto sprzęt, a regulamin i schemat rozgrywek wzorowany jest na speedway'u. Obie dyscypliny sportu w Polsce cieszą się dużą popularnością. Żużlowe mecze przyciągają na trybuny tysiące fanów. Polacy emocjonują się występami kolarzy, którzy są zaliczani do światowej czołówki, a i sami gremialnie wychodzą z domów, by pokonywać kolejne kilometry na swoich prywatnych rowerach.

W Polsce sport ten zaczął raczkować pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Kto z małych kibiców interesujących się żużlem nie chciałby spróbować swoich sił na żużlu? Speedway to jednak bardzo drogi sport, w który trzeba zainwestować dziesiątki tysięcy złotych. Do speedrowera wystarczy zatem tylko rower i kilku kolegów. Tak rodził się ten sport w naszym kraju. 30 lat temu nikt nawet nie myślał, że Polacy będą europejskimi hegemonami.

Nie da się jednak ukryć, że speedrower to niszowa dyscyplina w naszym kraju. Ogrom sukcesów nie przełożył się na zainteresowanie mediów czy dzieci, chcących zdobyć sportowe szlify właśnie na kilkudziesięciometrowych torach. Historia pokazuje, że speedrower potrafi wychować wielkich sportowców. Najlepszym przykładem jest najwybitniejsza polska młociarka Anita Włodarczyk, która właśnie od ścigania na rowerach rozpoczynała treningi.

Budowa szutrowych torów o długości do 80 metrów nie jest kosztownym przedsięwzięciem. Ten w Częstochowie mieści się w sercu dzielnicy Północ, w której mieszka kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Codziennie mijają tor idąc do pracy, czy odbierając swoje dzieci z pobliskiej szkoły. Niewielu jednak wie o tym, że właśnie tutaj rywalizować będą najlepsi europejscy zawodnicy specjalizujący się w tym sporcie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje gwiazdy reprezentacji Chorwacji

W weekend Częstochowa będzie stolicą europejskiego speedrowera. Miejscowe Lwy to jeden z najlepszych polskich klubów, który w tym sezonie świętował zdobycie tytułu klubowego mistrza Europy. - Wybór tego miejsca na finały mistrzostw Europy to bardzo dobry pomysł, bowiem nie gościliśmy zawodów wysokiej rangi w mieście "Świętej Wieży" już bardzo dawno. Częstochowski tor pasuje nie tylko mi, więc łatwo o jakikolwiek medal nie będzie - mówił zawodnik Lwów, Marcin Szymański. Dodajmy, że niektóre turnieje w ramach czempionatu odbędą się w pobliskiej Poczesnej.

Nasi rodacy nie ukrywają swoich wysokich aspiracji. - Będzie to dobra okazja do pokazania sił na swoim podwórku. W ostatnim finale Indywidualnych Mistrzostw Europy zdobyłem srebrny medal, więc bardzo chciałbym minimum obronić ten tytuł wicemistrzowski. Oczywiście, zaatakuję też miano najlepszego na Starym Kontynencie. Ciężko pracuję nad tym, by dać radę dostać się również do reprezentacji Polski i obronić tytułu z 2016 roku - przyznał Dawid Bas ze Świętochłowic.

Polacy triumfowali w ośmiu ostatnich edycjach Indywidualnych Mistrzostw Europy seniorów. Łącznie na swoim koncie mają 23 medale w tej kategorii. Pod Jasną Górą rywalizować będą także juniorzy, kobiety i zespoły narodowe. Licznik wszystkich medali wywalczonych w historii przez Biało-Czerwonych w zawodach rangi ME zatrzymał się na 68 krążkach. I w weekend zostanie bez wątpienia powiększony.

Komentarze (0)