Panathinaikos rewelacyjnie zainaugurował tegoroczny wyścig o mistrzostwo Grecji. „Koniczynki” pierwsze punkty straciły dopiero w dziesiątej kolejce, a pierwszą porażkę zanotowały po piętnastu spotkaniach. Wydawało się, że drużyna z Aten jest na dobrej drodze do mistrzostwa, tym bardziej, że w sezon kiepsko wszedł jej najgroźniejszy rywal w walce o tytuł, Olympiacos.
Tymczasem premierowa porażka oznaczała jednocześnie pierwsze poważne kłopoty. Panathinaikos wyraźnie dostał zadyszki, tylko w styczniu przegrał w lidze derby z AEK-iem, prestiżowe spotkania z PAOK-iem i Asterasem Trypolis, a z Pucharu Grecji został wyeliminowany przez PAOK. „Koniczynki” nie tylko roztrwoniły przewagę nad resztą stawki, ale i chwilowo dały się wyprzedzić lokalnemu rywalowi, AEK-owi. Nastroje kibiców uspokoiła wprawdzie nieco ostatnia wygrana z Lamią 2:0, która pozwoliła powrócić na fotel lidera, optymizmu z początku sezonu próżno jednak szukać na stadionie im. Apostolosa Nikolaidisa.
W najbliższy weekend przed Panathinaikosem kolejny trudny bój, który jednocześnie może okazać się dla prowadzonej przez Ivana Jovanovica drużyny swoistym papierkiem lakmusowym. W niedzielę jego podopiecznych czeka kolejny ciężki wyjazd do Salonik, tym razem na stadion im. Kleantisa Wikielidisa, na którym na co dzień gospodaruje Aris. Gospodarze przed własną publicznością są niezwykle silną drużyną, z dziesięciu tegorocznych meczów rozgrywanych na własnym gruncie przegrali tylko raz, a aż siedmiokrotnie schodzili z murawy w roli zwycięzców.
Panathinaikos z kolei w przekroju całego sezonu na wyjazdach prezentuje się bardzo solidnie, mimo że z trzech ostatnich wypraw na stadiony rywali w dwóch przypadkach wracał do stolicy na tarczy. Za „Koniczynkami” przemawia bilans poprzednich meczów z Arisem. Z pięciu ostatnich zespół z Salonik wygrał zaledwie jeden i zdobył w nich tylko jednego gola. Poprzednia konfrontacja obu ekip miała miejsce pod koniec października i zakończyła się zwycięstwem ateńczyków 1:0. Złotą bramkę zdobył dla nich wówczas już w doliczonym czasie gry Andraz Sporar.
Kto będzie górą w niedzielnym meczu i zainkasuje bardzo ważny komplet punktów? Panathinaikos wciąż broni fotela lidera i choć ma już zapewnioną grę w grupie mistrzowskiej, walczy o każdą wygraną, która może mieć kolosalne znaczenie w kontekście ostatecznej bitwy o tytuł. Aris po 21 kolejkach okupuje na razie szóstą pozycję, a więc ostatnią premiowaną grą w grupie mistrzowskiej. Zespół z Salonik zdaje się mieć w miarę bezpieczną przewagę nad zespołami z kolejnych miejsc, na bardzo prestiżową potyczkę z „Koniczynkami” miejscowych nie trzeba będzie jednak dodatkowo mobilizować.
Aris Saloniki – Panathinaikos Ateny w niedzielę 12 lutego o godz. 19.00 na żywo wyłącznie w Sportklubie!
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim