Copa Libertadores: River Plate nad przepaścią, faworyt blisko wyeliminowania

 / EITAN ABRAMOVICH / AFP
/ EITAN ABRAMOVICH / AFP

Po wysokiej porażce 0:3 w Boliwii, „Milionerzy” z Buenos Aires są o krok od odpadnięcia z Copa Libertadores. W pozostałych parach faworyci raczej nie zawiedli i są w korzystnej sytuacji przed rewanżami. Ćwierćfinały CL na żywo tylko w Sportklubie.

Tydzień temu River Plate jechało na Estadio Félix Capriles w Cochabambie w roli faworyta. Argentyńczycy w tegorocznej edycji Copa Libertadores czterokrotnie grali na wyjazdach i każde z tych spotkań kończyli zwycięstwem. Tymczasem w Boliwii przegrali z kretesem aż 0:3. Nieszczęście „Milionerów” rozpoczęło się już w 4. minucie, kiedy to prowadzenie gospodarzom dał Edwardo Zenteno, tuż po przerwie rezultat podwyższył Gilbert Álvarez, a dzieła zniszczenia dokonał w 81. minucie Cristhian Machado. Rezultat ten sprawia, że w rewanżu River Plate musi wznieść się na wyżyny, aby awansować do najlepszej czwórki rozgrywek. Od maja tego roku podopieczni Marcelo Gallardo we wszystkich rozgrywkach czterokrotnie zwyciężali 3:0, a w środę taki właśnie rezultat zapewniłby im przynajmniej dogrywkę. Gorsze wieści dla Argentyńczyków są takie, że po raz ostatni wynik dający im bezpośrednią promocję do półfinału uzyskali… 76 meczów temu, gdy w kwietniu ubiegłego roku pokonali 6:0… boliwijski The Strongest.

Nawet jeśli River Plate nie zdoła odrobić strat, w półfinale i tak zamelduje się przynajmniej jedna argentyńska drużyna, w innej parze o awans walczą bowiem ze sobą dwie jedenastki z ojczyzny Maradony, Lanús i San Lorenzo. Po pierwszym meczu w dużo korzystniejszej sytuacji jest ekipa z Buenos Aires, która na swoim obiekcie wygrała pewnie 2:0. Bohaterem spotkania był Nicolás Blandi, który zdobył dla swojego zespołu oba gole. W weekend San Lorenzo kontynuowało dobrą passę, wygrywając w lidze 1:0 z Arsenalem de Sarandí. W takim samy stosunku zwyciężyło też Lanús, które pokonało na wyjeździe Independiente. W bezpośredniej batalii gospodarze czwartkowego meczu będą faworytami, odrobić starty z pierwszego spotkania będzie im jednak bardzo trudno.

Zanim o awans do półfinałów walczyć będą zespoły z Argentyny już w środę w nocy o przepustkę do najlepszej czwórki Copa Libertadores rywalizować będą Santos i Barcelona (transmisja w Sportklubie od godz. 2.45). Tydzień temu w Ekwadorze obie drużyny strzeliły po jedynym golu, co w dużo korzystniejszej sytuacji stawia Santos. Brazylijczykom awans do półfinału da nie tylko każde zwycięstwo, ale nawet bezbramkowy remis. Barcelona już w poprzedniej rundzie udowodniła jednak, że niestraszne jej wyprawy do Kraju Kawy. W 1/8 finału wyeliminowała bowiem Palmeiras, skuteczniej wykonując jedenastki w serii rzutów karnych. Czy tym razem historia znów się powtórzy?

W ostatniej ćwierćfinałowej parze Grêmio podejmie Botafogo, a po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu sprawa awansu jest otwartą kwestią. Poprzedni raz obie drużyny rywalizowały ze sobą na Arenie do Grêmio w maju tego roku, a gospodarze wygrali wówczas 2:0. W środową noc miejscowi również będą faworytami, tym bardziej, że przed własną publicznością wygrali cztery ostatnie domowe mecze w Copa Libertadores, a w trzech z nich zawsze strzelali rywalom przynajmniej trzy bramki (Deportes Iquique, Guaraní i Zamora).

Plany transmisyjne Sportklubu z rewanżowych ćwierćfinałów Copa Libertadores:
Santos – Barcelona / 20 września, godz. 2.45 (na żywo)
River Plate – Jorge Wilstermann / 21 września, godz. 0.15 (na żywo)
Lanús – San Lorenzo / 21 września, godz. 2.45 (na żywo)

ZOBACZ WIDEO: Podział punktów w starciu gigantów. Red Bull remisuje z Rapidem

Komentarze (0)