Real od początku sezonu udowadnia, że plan na najbliższe miesiące ma jeden – odzyskać utracone w ubiegłym roku na rzecz Valencii Basket mistrzostwo kraju. Podopieczni Pablo Laso póki co niezagrożenie mkną po pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej, w trzynastu kolejkach doznali tylko jednej porażki, choć bardzo prestiżowej, bo z rąk FC Barcelony Lassa, której zresztą zdołali zrewanżować się kilka tygodni później w Eurolidze.
Jedną z drużyn, która w przedsezonowych założeniach miała być poważnym konkurentem „Królewskich” w walce o prymat w ACB była Baskonia. Ekipa z Vitorii latem poczyniła poważne zakupy, znacząco wzmocniła siłę rażenia, start w rozgrywkach miała jednak fatalny. Baskowie tegoroczną kampanię rozpoczęli od bilansu 1-4 i miejsca w dolnych rejonach tabeli. Z posady pierwszego szkoleniowca zwolniono nieopierzonego trenersko Pablo Prigioniego, a jego miejsce zajął Pedro Martínez, który ledwie kilka miesięcy wcześniej poprowadził Valencię do pierwszego w historii klubu mistrzostwa.
Pod wodzą Hiszpania Baskonia powoli wraca na właściwe tory, w lidze wygrała w osiem z trzynastu spotkań, choć w poprzedniej kolejce przytrafiła jej się porażka z niżej notowaną Murcią. Ogólnie jednak nastroje w zespole są znacznie lepsze niż kilka tygodni temu, a docierająca się pod wodzą doświadczonego szkoleniowca maszyna zaczyna nabierać rozpędu. W środę ekipa z Vitorii stanie przed trudnym, ale nie niewykonalnym zadaniem, bo choć gospodarze nie będą faworytami, mają szanse, aby odprawić z kwitkiem wielki Real.
Zresztą w tym sezonie już raz pokonali oni „Królewskich”. Ba! Wręcz zmiażdżyli ich przed własną publicznością, wygrywając w listopadzie w Eurolidze aż 105:75. Kluczem do wysokiego zwycięstwa była wówczas gra zespołowa, pięciu zawodników gospodarzy zakończyło bowiem spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. W Realu takich koszykarzy było zaledwie dwóch, wśród nich najlepiej punktujący w obu ekipach Luka Doncić, który zakończył mecz z dorobkiem 18 punktów.
Wysoka porażkach w europejskich pucharach nie oznacza rzecz jasna, że i tym razem goście z Madrytu będą wracać do stolicy z pustymi rękoma. Real w ostatnich tygodniach imponuje bowiem formą, a najlepiej świadczy o tym nie tylko dobra seria na rodzimych parkietach, ale i cztery kolejne wygrane w Eurolidze. Wicemistrzowie Hiszpanii pokonali kolejno Barcelonę, Valencię i Bamberg, a w ostatnim meczu zwyciężyli na wyjeździe z broniącym trofeum Fenerbahçe. Jeśli w Vitorii zagrają na podobnym poziomie, o wynik meczu będą mogli być spokojni.
Baskonia – Real Madryt / 3 stycznia, godz. 20.00 (na żywo w Sportklubie)
ZOBACZ WIDEO: Profesor Kulig! Show reprezentanta Polski w Stambule!