Liga ACB: Hit w Kraju Basków. Baskonia podejmuje wicelidera z Barcelony

Facebook / Baskonia / Jayson Granger
Facebook / Baskonia / Jayson Granger

Spotkanie, które może zadecydować o losach drugiego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej. Jego zwycięzca znacznie zwiększy swoje szanse na finiszowanie przed play-off tuż za plecami Realu. Baskonia – Barcelona 4 lutego na żywo w Sportklubie.

Po osiemnastu kolejkach gospodarze zajmują w tabeli piąte miejsce, Katalończycy są wiceliderami, obie ekipy dzieli jednak zaledwie dwa punkty. Ścisk w czołówce jest bardzo duży, poza konkurencją pozostaje na razie tylko Real Madryt, który od początku sezonu gra w swojej własnej lidze. „Królewscy” z bilansem 17-1 pewnie mkną po pierwsze miejsce przed play-off, a za ich plecami trwa zacięta walka o jak najwyższe rozstawienie na kolejnych pozycjach.

W grupie pościgowej w najkorzystniejsze sytuacji jest obecnie Barcelona, która obok dwunastu zwycięstw ma na koncie sześć porażek. Identycznym bilansem legitymuje się Valencia, jednym zwycięstwem mniej mogą z kolei pochwalić się Unicaja, Baskonia i Fuenlabrada, a dwoma Herbalife Gran Canaria, Iberostar Tenerife oraz UCAM Murcia. W takim tłoku każda kolejka może przynieść duże przetasowania, a nawet jedna porażka spowodować znaczne osunięcie się w ligowej tabeli. Dlatego przegrywać nie chce nikt, w niedzielę jednak ze stratą punktów będzie musiała pogodzić się jedna z drużyn ze ścisłej czołówki, Baskonia lub Barcelona.

Baskowie na swoim terenie są rywalem groźnym dla każdego, niedawno przekonała się o tym broniąca mistrzostwa kraju Valencia, a w Eurolidze bardzo mocny Olympiakos. Miejscowym przytrafiają się jednak również potknięcia, za takie uznać należy bowiem choćby porażkę z ekipą z Mediolanu. Barcelona do Vitorii nie jedzie w roli faworyta, ma jednak argumenty, aby wracać do swojej hali bogatsza o dwa punkty.

Ostatni raz obie drużyny rywalizowały ze sobą w Fernando Buesa Arenie pod koniec grudnia ubiegłego roku w Eurolidze. Gospodarze dominowali wówczas od pierwszych minut spotkania i na przerwę schodzili prowadząc różnicą 17 punktów. Barcelona rzuciła się w pościg w ostatniej kwarcie, ten fragment meczu wygrała czternastoma „oczkami”, na skuteczną pogoń gościom zabrakło jednak czasu i ostatecznie przegrali 82:85.

Była to druga konfrontacja tych ekip w bieżącym sezonie, niecałe trzy miesiące wcześniej zmierzyły się one w lidze. Wówczas także Baskonia prowadziła i kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie, zryw Katalończyków w czwartej kwarcie przyniósł im jednak powodzenie. Ostatnią część meczu wygrali 31:15, a całe spotkanie 87:82. Goście byli jednak wówczas zupełnie inną drużyną niż teraz, a porażka z Katalończykami wpisywała się w serial ich wyjazdowej niemocy, który włącznie z tym pojedynkiem trwał aż dziesięć meczów! Obecna Baskonia to całkiem inny zespół, pod wodzą Pedro Martíneza drużyna znacznie lepiej broni, prezentuje szerszy repertuar zagrywek ofensywnych i jest znacznie trudniejsza do rozszyfrowania dla rywali. Poza tym Barcelonę podejmie we własnej hali, a przy pełnych, żywiołowo reagujących baskijskich trybunach, to atut, którego nie można zlekceważyć.

Baskonia – FC Barcelona Lassa / 4 lutego, godz. 18.30 (na żywo w Sportklubie)

ZOBACZ WIDEO: Świetny mecz w Vitorii! Baskonia pokonuje mistrza kraju!

Źródło artykułu: