Red Bull wiosną nie zachwyca, ale robi to, czego nie potrafi konkurencja – zdobywa punkty. Salzburczycy w 2018 roku nie ponieśli jeszcze żadnych strat, tymczasem Sturm w analogicznym okresie zgubił już osiem, a Rapid siedem „oczek”. Inne drużyny już dawno wyeliminowały się z walki o tytuł, jedynym godnym rywalem wydawała się ekipa z Grazu, która w niedzielę będzie miała ostatnią szansę udowodnić, że jeszcze walczy. Jeśli przegra na Merkur Arenie, w Salzburgu praktycznie będą mogli już mrozić szampany.
Sturm zmagania po zimowej przerwie rozpoczął katastrofalnie, od przegranych z Mattersburgiem i Wolfsbergerem, dopiero w ostatniej kolejce zremisował z Rapidem i były to pierwsze punkty niedawnego lidera pod wodzą nowego szkoleniowca, Heiko Vogela. Ekipa ze Styrii ewidentnie nie złapała jeszcze odpowiedniego rytmu, na dotarcie się zespół nie ma jednak czasu, bo jeśli w niedzielę nie zwycięży, gonić Red Bulla będzie bardzo ciężko. Goście z kolei do Grazu jadą bez większej presji, nawet porażka nie zepchnie ich bowiem z fotela lidera, sprawi jedynie, że… walka o mistrzowską paterę może jeszcze nabrać rumieńców.
W cieniu szlagieru na Merkur Arenie atrakcji nie powinno zabraknąć również na innych stadionach. W sobotę bardzo dobrze dysponowana Admira podejmie Austrię i będzie broniła trzeciego miejsca w tabeli. Gospodarze na podium wdrapali się w poprzednim tygodniu pokonując Wolfsberger i wykorzystując potknięcie Rapidu, który tylko zremisował u siebie 1:1 ze Sturmem. Na własnym obiekcie miejscowi będą faworytami, tym bardziej, że wiedeńczycy zawodzą od początku sezonu, a wiosną prezentują wręcz katastrofalną dyspozycję. Austria w tym roku zdobyła zaledwie jeden punkt i spadła już na siódme miejsce w tabeli. Tak źle w stolicy nie działo się już dawno, a może być… jeszcze gorzej, wystarczy, że w weekend Admira zwycięży i swój mecz z Mattersburgiem wygra Altach, wówczas Austria spadnie kolejne „oczko” w ligowej hierarchii, lądując niemal na samym jej dnie.
Nadzieja wiedeńczyków w tym, że Altach jednak nie wygra, tym bardziej, że przyjdzie mu zmierzyć się z jedną z rewelacji wiosny, Mattersburgiem, który zwyciężył we wszystkich trzech tegorocznych meczach, a w sumie jest niepokonany w Bundeslidze od sześciu kolejek. Świetna dyspozycja Mattersburga sprawiła, że zespół, który przed zimą skazywany był na walkę o miejsce ósme lub dziewiąte, ma realne szanse włączyć się do rywalizacji o przepustkę do Ligi Europy. Do czwartej lokaty, premiowanej grą w kwalifikacjach europejskich pucharów, goście tracą tylko sześć punktów, a po weekendzie mogą jeszcze mniej, do Altach jadą bowiem w roli faworytów. Nie może być inaczej, skoro Cashpoint wiosną uciułał ledwie jeden mały punkt.
Równie dobrze co Mattersburg gra wiosną LASK Linz, który w tym roku także odniósł komplet zwycięstw. Beniaminek pokonał kolejno St. Polten, Austrię i Altach i umocnił się na piątym miejscu w tabeli. W sobotę będzie miał szansę przebić się jedną lokatę wyżej, bo w Wiedniu zagra z czwartym (i mającym tyle samo punktów co LASK) Rapidem. Gospodarze na pierwszą wiosenną wygraną wciąż czekają, obok dwóch remisów przytrafiła im się bowiem także porażka z Admirą. Czy doczekają się jej w najbliższy weekend?
Weekendowe plany transmisyjne z austriackiej Bundesligi:
FC Flyeralarm Admira – Austria Wiedeń / 24 lutego, godz. 16.00 (na żywo)
Rapid Wiedeń – LASK Linz / 24 lutego, godz. 18.30 (na żywo)
Cashpoint SCR Altach – SV Mattersburg / 24 lutego, godz. 22.30 (premiera)
SK Puntigamer Sturm Graz – Red Bull Salzburg / 25 lutego, godz. 16.30 (na żywo)
ZOBACZ WIDEO: Co z tą Austrią? Sturm w głębokim kryzysie