Red Bull zrobił w tym sezonie swoje, a… nawet więcej. Salzburczycy w wielkim stylu po raz piąty z rzędu zostali mistrzami kraju, znakomicie zaprezentowali się też w Lidze Europy, w której dopiero w półfinale, po heroicznym boju zakończonym dogrywką, musieli uznać wyższość Olympique Marsylii. „Byki” były zresztą bardzo blisko podwójnej korony, dobrnęły bowiem do finału Pucharu Austrii, w nim – także po dogrywce – przegrały jednak ze Sturmem 0:1.
Bilans zysków i strat układa się jednak dla salzburczyków korzystnie, tego samego nie mogą niestety powiedzieć piłkarze stołecznej Austrii. Wiedeńczycy mają za sobą jeden z najgorszych sezonów od lat. Po ubiegłorocznym wicemistrzostwie wydawało się, że zawodnicy ze stolicy rzucą rękawicę mistrzowskiej ekipie z Salzburga, tymczasem dogorywają, męczą się niemiłosiernie i najprawdopodobniej sezon zakończą dopiero na siódmej pozycji.
Obrazem nieudolności Austrii są ostatnie wyniki w lidze. Na wygraną wiedeńczycy czekają już siedem kolejek, w tym czasie zdążyli ponieść pięć porażek, a jedyny punkt wywalczyli za bezbramkowy remis z Admirą. W całym sezonie z kolei aż siedemnaście razy schodzili z boiska pokonani (dla porównania Red Bull zanotował w analogicznym okresie… dwie porażki), a strzelić zdołali zaledwie 47 goli.
Najlepiej na tle całej mizerii wypadają dla Austrii mecze… z Red Bullem, z którym przegrali tylko raz w trzech konfrontacjach. Porażka była bolesna (0:5), poprzedziły ją jednak dwa remisy – wyjazdowy 0:0 i domowy 1:1. Czy wiedeńczycy zdołają poprawić jeszcze te statystyki w ostatnim meczu sezonu? Czy jednak mistrz udowodni, że niepodzielnie rządzi w Bundeslidze?
Austria Wiedeń – Red Bull Salzburg / 27 maja, godz. 17.30 (na żywo w Sportklubie)
ZOBACZ WIDEO: Rapid rozbity przed własną publicznością