Za nami siedem trzymających w napięciu rund rozgrywanych na trzech kontynentach. Choć początki drugiego sezonu były trudne, a COVID-19 skutecznie storpedował zmagania w Sydney i Nowym Jorku, ostatecznie od kwietnia ubiegłego roku karuzela SailGP powoli rozkręcała się na dobre. Po zawodach na Bermudach, w Taranto, Plymouth, Aarhus, Saint-Tropez, Cadiz i Sydney przyszła pora na decydujące starcie, areną którego będzie San Francisco.
Przed nami blisko cztery godziny niezwykłych żeglarskich doznań i dwa wybornie zapowiadające się wieczory z wilkami morskimi. Na zachodnim wybrzeżu USA najlepsi z najlepszych staną do walki, a zwycięzca tych zawodów zgarnie wszystko. I nie ma w tym frazesów, bo regulamin cyklu skonstruowany został tak, że zwycięzca ostatniego wyścigu naprawdę… zgarnie całą pulę.
Podobnie jak we wszystkich poprzednich rundach wszystkie osiem załóg najpierw walczyło będzie w pięciu wyścigach kwalifikacyjnych, które punktowane będą według takich samych reguł jak przez cały sezon. Po nich skonstruowana zostanie tabela końcowa, a trzy najlepsze zespoły całego cyklu zakwalifikują się do wielkiego finału. W nim sprawa będzie prosta – kto zwycięży, sięgnie po trofeum.
Po siedmiu rozegranych już rundach tabelę klasyfikacji generalnej otwierają Australijczycy, którzy mają na koncie aż cztery wygrane i zgromadzili 55 punktów. O dwa „oczka” mniej mają Amerykanie, którzy w najbliższy weekend przed własną publicznością będą bardzo wymagającym rywalem, a podium uzupełniają nieobliczalni, ale i prezentujący wysoką formę przez cały sezon Japończycy. Te trzy drużyny mają największe szanse, aby zakwalifikować się do wielkiego finału cyklu. Jeśli w wyścigach eliminacyjnych wystrzegą się rażących błędów, sprawę triumfu w drugim sezonie SailGP rozstrzygną między sobą. A w wielkim finale zdarzyć może się wszystko…
Plany transmisyjne Sportklubu z finału SailGP w San Francisco?
sobota 26 marca, godz. 22.00 (na żywo)
niedziela 27 marca, godz. 23.00 (na żywo)
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim