"Zaliczyłem wystrzał". Pudzianowski przeżył chwile grozy w piątek 13-ego

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook /  / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski
Facebook / / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski
zdjęcie autora artykułu

Mariusz Pudzianowski na co dzień nie tylko trenuje, ale pracuje też w swojej firmie transportowej. W piątek 13-ego przeżył chwile grozy. Skończyło się tylko na strachu.

W tym artykule dowiesz się o:

Piątku 13-ego maja Mariusz Pudzianowski nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Wszystko przez awarię prowadzonego przez niego samochodu ciężarowego. Wojownik MMA przeżył chwile grozy podczas jazdy. Jednak jak sam przyznał, dla kierowców tego typu samochodów jest to normalna historia.

- Piątek 13-ego i oczywiście jakby się nic nie działo, to musiałoby być święto. Zaliczyłem wystrzał na drodze. Dobrze, że to ośka podnoszona. Oczywiście koła zapasowego nie mam - powiedział w filmiku opublikowanym na Facebooku.

Nikomu nic się nie stało, a samochód nadawał się do dalszej jazdy. Awaria opony nastąpiła w podnoszonej osi, dzięki czemu "Pudzian" mógł bezpiecznie wrócić do bazy i nie musiał czekać na holowanie naczepy.

- Tylko trochę huku i bieżnik został na drodze. Katastrofy nie ma, idzie jechać dalej - dodał Pudzianowski.

Były strongman pracuje we własnej firmie, ale też intensywnie trenuje przed najbliższym pojedynkiem na gali KSW, gdzie jego rywalem będzie Michał Materla.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

Źródło artykułu:
Komentarze (0)