Miles Bridges 29 czerwca został aresztowany w Los Angeles pod zarzutem napaści na swoją dziewczynę w obecności dwójki dzieci.
Mychelle Johnson przyznała, że nie mogła dłużej ukrywać tego, co się dzieje. O wszystkim poinformowała też w mediach społecznościowych.
Bridges finalnie opuścił więzienie po wpłaceniu kaucji w wysokości 130 tys. dolarów (ok. 600 tys. zł). Dla 24-latka to jednak dopiero początek.
Sprawą zajęła się prokuratura, która postawiła zawodnikowi poważne oskarżenia z przemocą seksistowską i maltretowaniem dzieci w tle! Stawia mu dokładnie trzy zarzuty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Żadna ze stron nie chce podać więcej szczegółów dla dobra prowadzonego śledztwa. George Gascon, który kieruje sprawą, przyznał (cytowany przez "Mundo Deportivo"), że taki rodzaj przemocy "tworzy fizyczną, psychiczną i emocjonalną traumę, która ma trwały wpływ na poszkodowanych".
Sprawie bacznie przyglądają się władze Charlotte Hornets, bowiem Bridges w minionym sezonie był ich kluczowym zawodnikiem notując w 80 meczach średnio 20,2 punktu, 7 zbiórek i 3,8 asysty.
Latem tego roku został zastrzeżonym wolnym agentem. Hornets mogą zatem wyrównać każdą ofertę, jaką Bridges otrzyma od innych, zainteresowanych jego usługami klubów.
Zobacz także:
To była bitwa o gwiazdę PLK! Teraz już wszystko jasne
Spurs inwestują w 22-latka. Zarobi 80 milionów dolarów