Stawką meczu z Turkami było - jak się finalnie okazało - pierwsze miejsce w grupie! Porażka 53:54 oznacza z kolei, że Polacy finalnie zakończyli zmagania w tej fazie mistrzostw na... ostatniej pozycji.
- Mecz walki, co pokazuje wynik, daliśmy z siebie wszystko - ocenił spotkanie rozgrywający naszej kadry Kacper Gordon w materiale PZKosz.
Patrząc na mecz, to o przegranej zadecydowała ostatnia akcja. Igor Milicić wziął ją na siebie. Spenetrował pod kosz, ale nie trafił. Polacy protestowali, że był faulowany, ale gwizdki sędziów milczały.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!
Patrząc natomiast w pomeczowe statystyki, nietrudno nie zauważyć czego zabrakło lub - pisząc inaczej - czego było za dużo. To rzuty zza łuku - Biało-Czerwoni oddali ich 26, a wykorzystali zaledwie trzy.
- W pierwszej połowie było za dużo tych rzutów. Z ławki szła informacja, żeby próbować atakować kosz, bo to przyniesie więcej sukcesu - wyjaśnia trener Jacek Winnicki.
Rywale widzieli jednak, że ta broń nie działa i swoją defensywą prowokowali Polaków. - Turcy zostawili nam otwarte rzuty. W drugiej części poprawiliśmy obronę, ogólnie sposób grania, ale niestety szczęście było po stronie rywali - kontynuował doświadczony szkoleniowiec.
- Oddaliśmy za dużo rzutów za trzy. Potem zaczęliśmy atakować pole trzech sekund. W końcówce zabrakło nam trochę zimnej krwi - dodał Gordon.
Porażka i czwarte miejsce w grupie sprawiło, że o ósemkę mistrzostw Europy Polacy zagrają w środę z niepokonaną dotychczas Hiszpanią. Początek meczu w Podgoricy o godz. 14:15.
Zobacz także:
To była bitwa o gwiazdę PLK! Teraz już wszystko jasne
Taką emeryturę dostaję Gortat. Ujawnił dokładną kwotę